Z Konradem Tatarowskim o Radiu Wolna Europa i misji mediów publicznych rozmawia Paweł Luty.

Konrad Tatarowski – filolog, językoznawca i medioznawcza, w latach 1984 – 1994 współpracownik rozgłośni Radio Wolna Europa, autor książki „Literatura i psiarze w programie rozgłośni polskiej Radio Wolna Europa”.

 

Na czym polega fenomen Radia Wolna Europa?

W swojej książce zawarłem rozdział poświęcony paradoksom sytuacji komunikacyjnej – była to rozgłośnia nadająca „z zewnątrz”, zwalczana przez ówczesną władzę, krytykowana w najróżniejszy sposób, a była chętniej słuchana niż radia krajowe. W czasach przesileń politycznych, takich jak czerwiec 56’ czy marzec 68’, słuchalność Radia Wolna Europa sięgała nawet 40 – 60%! Kolejnym paradoksem było to, że Polacy czerpali informacje o Polsce z radia nadawanego z zagranicy. RWE to fenomen, który zresztą pracował na swoją markę. Niekwestionowanym strategiem tej rozgłośni był Jan Nowak – Jeziorański – człowiek wyjątkowy i niezwykle szanowany,  co nadawało jej wiarygodności.

Jakie cele stawiali przed sobą pracownicy RWE?

Redakcja stawiała na pozytywistyczną pracę u podstaw – przypominanie polskiej historii, polskiej tradycji, szerokie informowanie o Polsce i o świecie. W programie Wolnej Europy znajdowały się różne audycje ekonomiczne, dzięki którym można było dowiedzieć się jak wygląda świat za żelazną kurtyną. Oprócz tego dużo miejsca było poświęcane sprawom polskim. Informacje o tym, co dzieje się w kraju czerpano od ludzi, którzy przyjeżdżali na Zachód i dzielili się swoją wiedzą. Informacje krajowe były też oparte na źródłach pochodzących z polskiej prasy, radia czy telewizji. W RWE istniał specjalny dział monitoringu polskich mediów. Dzięki naszemu nasłuchowi dowiedzieliśmy się w czerwcu 1956, że w Poznaniu zaczęły się strajki, o czym wiedzieli tylko mieszkańcy Poznania i okolic. Nadaliśmy ją na naszej antenie. W efekcie tego następnego dnia Polskie Radio podało informację o „przerwach w pracy”. Innymi słowy, to co chciano ukryć przed opinią publiczną zostało ujawnione. Podobnym przykładem jest słynna sprawa Józefa Światły – po tym jak  w 1954 roku zostały wyemitowane audycje, w których opowiadał o elicie pezetpeerowskiej w Urzędzie Bezpieczeństwa dokonano głębokich czystek, a później doszło do czerwca i października 56’. Jest to przykład podawany przez medioznawców pokazujący wpływ jaki mogą oddziaływać media na rzeczywistość.

Czy dzisiaj jakiekolwiek radio mogłoby mieć taką siłę oddziaływania?

Nie sądzę. To była szczególna sytuacja komunikacyjna – dominacja ideologiczna, cenzura. Świat był czarno – biały i głos z zewnątrz miał możliwość przebicia się. Dziś, w pluralistycznym wielogłosie coś takiego nie może mieć miejsca.

RWE realizowało pewną misję. Czy dzisiejsze media publiczne też jakąś misję realizują?

Jestem co do tego bardzo sceptyczny. Moim zdaniem media publiczne nie spełniają swej misji bądź spełniają ją w nikłym stopniu. Wielu medioznawców zauważa, że po 1989 roku rozpoczęła się rywalizacja między nadawcami publicznymi i prywatnymi. Media publiczne podlegają komercjalizacji chcąc dorównać w jakimś sensie mediom prywatnym. Dlatego pojawiły się reklamy, a audycje kulturalne emitowane są grubo po północy. W RWE audycje misyjne były emitowane w paśmie najwyższej słuchalności i stanowiły 10% ramówki. Dla porównania, według wskaźników KRRiT audycje misyjne w mediach publicznych zajmują 2 – 3% czasu antenowego. Zapewne jakiś wpływ na ten stan rzeczy ma sposób finansowania mediów publicznych i Radia Wolna Europa. Kolejnym powodem może być przywiązanie zarządzających mediami publicznymi do słupków oglądalności.

Na stronie Polskiego Radia pojawiła się sekcja „Radio Wolności”, w której można znaleźć archiwalne audycje Radia Wolna Europa, sekcji polskiej radia BBC, Radio France International i Deutshe Welle. Czy internet może stać się kanałem poprzez, który będzie realizowana misja?

Znów, nie sądzę. Odbiorcami tego portalu będą pasjonaci, ludzie interesujący się historią. Mam wątpliwości czy przybierze to masowy wymiar. „Radio Wolności” zapewne będzie opiniotwórcze, ale raczej w wąskim kręgu odbiorców. Nie mniej jednak gorąco zachęcam swoich studentów, żeby słuchali audycji Wierzyńskiego, Lechonia czy Hemara. W archiwach RWE znajdują się tam prawdziwe skarby, które odkryłem pracując tam. Silną stroną Wolnej Europy były też reportaże, zwłaszcza poświęcone drugiej wojnie światowej i czasom przedwojennym. Pasjonaci i badacze historii będą mogli poznać relacje „z pierwszej ręki” z tamtych wydarzeń, na przykład z audycji z udziałem generała Andersa.

Taka była idea przyświecająca twórcom „Radia Wolności”?

Z pewnością tak. Chodzi o to, aby te archiwa „żyły” Do tej pory były przechowywane w Archiwum Akt Nowych i Instytucie Hoovera, przez co trudno dostępne. Teraz zostały zdigitalizowane, umieszczone w sieci i każdy może z nich skorzystać. Co mnie bardzo cieszy.

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl