Z Jarosławem Gugałą o nowej strukturze Polsatu, o informacji dziennikarskiej i manipulacji rozmawia Marek Palczewski.

Jarosław Gugała (ur. 1959). Ukończył iberystykę na Uniwersytecie Warszawskim i podyplomowe studia doktoranckie na AGH. W TVP pracował od 1990 roku jako reporter, wydawca i prezenter „Wiadomości” TVP. Od 1992 r. dyrektor I Programu TVP, a następnie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

W latach 1999 – 2003 był ambasadorem Polski w Urugwaju. Od 2003 r. pracuje w informacjach i wydarzeniach w Polsacie. W 2007 roku został szefem „Wydarzeń”. Od 1 lutego b.r. jest dyrektorem pionu Informacji i Publicystyki Polsatu.

Pisze felietony dla „Newsweeka”.

 

Od 1 lutego jest Pan szefem Informacji i Publicystyki TV Polsat. Czemu ma służyć połączenie „Wydarzeń” z Polsat News?

Temu, czemu zawsze takie połączenia służą, czyli wzmocnieniu obu redakcji. Już teraz w zasadzie wszyscy dziennikarze „Wydarzeń” pracowali jednocześnie dla Polsat News. Materiały dziennikarskie z „Wydarzeń” ukazują się na kanale informacyjnym, a równocześnie „Wydarzenia” korzystają z sieci korespondentów terenowych i zagranicznych Polsat News. De facto, ta wspólnota już istnieje. Do tej pory zawsze tak było, że naturalnym rezerwuarem kadr i informacji tego całego materiału newsowego dla „Wydarzeń” był kanał Polsat News.

Spodziewa się Pan podniesienia oglądalności? Czy z dotychczasowej jesteście zadowoleni (średni udział w widowni dla Polsat News – 0,62%, dla „Wydarzeń” – ok. 20 % - red.) ?

Oglądalność kanałów i telewizji ogólnych, takich jak POLSAT, TVN i TVP, jedynka i dwójka ma tendencję malejącą, ponieważ jest coraz większa oferta na rynku medialnym i ta oglądalność stacji naziemnych zmniejsza się na rzecz kanałów tematycznych, takich właśnie jak Polsat News. Odpowiadając wprost na pytanie: oczywiście najważniejsze jest osiąganie jak największej oglądalności, jest to cel wszelkiego zarządzania, również takiej konsolidacji jaką teraz przeprowadzamy.

Panie Dyrektorze, co to może oznaczać dla pracowników Polsatu? Zwolniliście 20 osób w pionie realizacyjnym. Czy będą dalsze zwolnienia, na przykład wśród dziennikarzy?

Rotacja kadr jest czymś normalnym. Nie robi się tego po to, żeby zwalniać ludzi. Ciągle się kogoś przyjmuje w takich dużych redakcjach; ktoś odchodzi, przychodzi, kogoś się zwalnia, ale to nie jest związane koniecznie z tym, ze ja zostałem szefem pionu . To inna sprawa.

Chciałbym nawiązać do pańskich wypowiedzi po telewizyjnej debacie prezydenckiej, której Pan był współgospodarzem (z Joanną Lichocką i Katarzyna Kolendą-Zaleską – red.) Wtedy mówił Pan, z wielką pasją, że należy dbać o standardy dziennikarskie, które nie były pańskim zdaniem dotrzymywane między innymi w czasie tej debaty. Jak to robić?

Trzeba być po prostu dziennikarzem uczciwym i niezależnym.

Dziennikarze są – jak pan twierdził – żołnierzami frontu ideologicznego?

W Polsacie nie są , bo my do uczciwości i niezależności przywiązujemy bardzo dużą wagę.

A gdzie indziej są? W innych telewizjach?

A gdzie indziej, niestety, bywają, oczywiście . Zwłaszcza w prasie jest bardzo wielu dziennikarzy, którzy jednoznacznie opowiadają się politycznie. To ujmuje naszej profesji bardzo dużo tego , co jest najważniejsze, czyli zaufania publicznego. I takiego rodzaju postawy, niestety, psują opinię całemu środowisku. Ja rozumiem, że ktoś jest komentatorem, lewicowym lub bardziej konserwatywnym, ma określone poglądy. Jest to w pewnym sensie naturalne, natomiast jednoznaczne deklarowanie się i wspieranie określonych sił politycznych jest bardzo szkodliwe dla nas – dziennikarzy. Uważam, że środowisko powinno tego typu postawy jednoznacznie potępiać, bo sami sobie robimy w ten sposób krzywdę.

Czy w związku z tym - w sytuacji kiedy środowisko jest podzielone - jest możliwe stosowanie takich metod, żeby po prostu informacja była informacją, a nie publicystyką: opinią czy komentarzem?

Oczywiście, że tak, to znaczy, trzeba się starać o to. Wiemy, że informacja łączy się z komentarzem. Ale muszą być oddzielone, bo inaczej to jest manipulacją. Jeżeli w materiale w programie informacyjnym występuje na koniec dziennikarz, to co on mówi jest jego komentarzem do informacji, którą przekazał i to jest wyraźnie wyodrębnione, jasne i oczywiste, natomiast sam materiał musi przedstawiać wszystko zgodnie z normą i regułami czystej informacji.

Rolą dziennikarza jest objaśnianie świata odbiorcy przekazów. Zatem, jeżeli materiał jest spaczony, jeżeli jest zmanipulowany, jednostronny, nie przedstawia w przypadku konfliktów politycznych racji obu stron, jeżeli się kłamie, jeżeli daje się lepszą szansę jednej stronie, a drugiej mniejszą, albo w ogóle nie uwzględnia jej opinii, to jest bardzo złe.

Problem polega w tej chwili na tym, że jest bardzo dużo różnych mediów, że jest strasznie duży szum informacyjny we wszystkich sprawach. Ludziom coraz trudniej oddzielić ziarno od plew i nieuczciwi politykierzy w naszym zawodzie chcą wykorzystać ten szum po prostu do urabiania opinii publicznej na korzyść swoich ugrupowań politycznych. A to jest karygodne. Trzeba na co dzień z tym walczyć i nie pozwalać na to.

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl