Z Adamem Hościło o umierającej prasie i rozkwicie jej multimedialnych wydań rozmawia Adam Owczarek

Adam Hościło – dyrektor ds. rozwoju w firmie Macoscope, przygotowującej m.in. multimedialne wydania prasy na iPada. Odpowiedzialny za opracowywanie strategii i pomoc w rozwoju nowych produktów i prowadzenie projektów. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Informatyki Stosowanej i Zarządzania WIT w Warszawie. Specjalista ds. systemów operacyjnych Macintosh.

 

Kilka tygodni temu w Łodzi odbyło się spotkanie Mediafest, na którym prezentowano ideę prasy cyfrowej, zachęcano do czytania gazet na tabletach, pokazywano najnowsze rozwiązania w tej dziedzinie. Usłyszałem tam zdanie, że tradycyjna prasa to już trup. To prawda?

Chyba każdy, kto wydaje tak kategoryczne sądy, jest choć trochę nieodpowiedzialny. Uważam, że prasa nie umrze, cały czas się zmienia i zmieni się jeszcze bardziej. Adaptacja to chyba słowo klucz w dzisiejszych czasach i tak szybko zmieniającym się krajobrazie biznesowym.

No właśnie... Coraz częściej pojawiają się informacje, że kolejne tytuły albo tylko mocniej planują zaistnieć w sieci, albo w ogóle się tam przenoszą. To dla wydawcy sukces czy porażka?

Dziś jest jeszcze tak, że zniknięcie z druku i przejście całkowicie na dystrybucję elektroniczną oznacza zazwyczaj koniec danego tytułu. Przynajmniej tak jest to odbierane. Moim zdaniem wydawcy robią ten ruch po prostu zbyt późno - gdy już całkowicie kończą im się pieniądze i pomysły. Problem jest też w samym internecie, ponieważ ludzie przywykli do tego, że za treści w sieci się po prostu nie płaci. Poza tym nie ma dobrze zrealizowanych systemów mikropłatności.

W tabletach jest to rozwiązane chyba dość dobrze...

Owszem, na tabletach wygląda to znacznie lepiej. Jeśli jednak chodzi o Polskę, to użytkowników z tabletami mamy jeszcze chyba zbyt mało, by mogli komercyjnie utrzymać tytuł. Jednak samo wyjście prasy poza klasyczny druk jest chyba nieuniknione.

Czym są takie elektroniczne wydania gazet? To jeszcze prasa, czy już raczej multimedialne kombajny do czytania, słuchania i oglądania? Z tradycyjną prasą nie mają chyba wiele wspólnego…

Tutaj nie mogę się zgodzić. Moim zdaniem, w większości przypadków, to jest właśnie prasa tradycyjna, która została tylko wzbogacona o multimedia i elementy interaktywne. Często słyszę głosy, że wydania iPadowe są zbyt mało interaktywne, że to "papier z dodatkami". Nie widzę w tym nic złego na tym etapie rozwoju tego medium. Kupuję prasę by czytać. Zadaniem wydawców jest dostarczenie ciekawych treści - wtedy chętnie za nie płacę. Wspaniale, jeśli mogę zobaczyć ciekawe uzupełnienie: wideo, audio, zdjęcia czy animacje.

Żeby zrobić tradycyjna gazetę trzeba - w dużym uproszczeniu - mieć tekst i zdjęcia i jakoś to dobrze połączyć. A jak - też w uproszczeniu - zrobić dobrą gazetę na tablecie?

Żeby zrobić dobre wydanie iPadowe trzeba mieć dokładnie to samo. Dodatkowo warto mieć wsparcie osób, które przeszły już podobną drogę i wiedzą co się sprawdza, a co nie; wiedzą na co zwrócić uwagę i jakie rozwiązania przyjąć. Chodzi też o to, by wydania pojawiały się na czas, by ich przygotowywanie było ustandaryzowane. Wyzwaniem na pewno jest tworzenie dobrych multimediów. Jeśli wydawca wcześniej nie miał z tym do czynienia, to musi wiedzieć, że to zupełnie nowy świat - wyzwań i możliwości.

Coś mam wrażenie, że takie hurraoptymistyczne traktowanie tabletów może się źle skończyć?

Mimo wszystko wydaje mi się, że nie ma tutaj hurraoptymizmu. Widzę raczej powtarzanie mantry, że tablety uratują prasę i oczekiwanie na potwierdzenie, że to się właśnie dzieje.

Czy to właśnie dlatego elektroniczne wydania gazet pojawiają się dziś jak grzyby po deszczu?

Rok temu nie było jeszcze iPada, dopiero w grudniu pojawił się oficjalnie w Polsce, a dziś możemy czytać sporo tytułów po polsku. To pokazuje, że polscy wydawcy nie próżnują, działają odważne i dalekowzrocznie - to jest warte odnotowania. Tablety są tylko kolejnym narzędziem w ich rękach, tak jak kiedyś internet - oby to narzędzie wykorzystali z większą rozwagą. Mają wiele plusów: prosta dystrybucja, łatwa monetyzacja, stosunkowo niska bariera wejścia, dobre narzędzia do tworzenia treści i - co bardzo ważne - sposób pracy, przepływ informacji i kompetencje - wszystko to bardzo zbliżone do tego, jaki potrzebny jest przy tworzeniu wydania papierowego.

Ale tak naprawdę każda gazeta jest inna - jedne są bardziej multimedialne, inne wręcz surowe - ot, zwykłe PDFy. Czego od takiej e-gazety oczekuje czytelnik iPadowy?

Ciekawe jest na pewno rozszerzenie formy przekazu, i tu, w moim rankingu, króluje wideo. Jako czytelnik iPadowy oczekuję, że publikacja będzie przygotowana z myślą o aspektach tego urządzenia, że czytanie będzie wygodne i przyjemne. Jestem w stanie wybaczyć surowość, ale niedbalstwa już nie.

Skąd się wziął w ogóle pomysł, aby zrobić gazetę na iPada?

Pomysł wydaje się dość oczywisty, iPad przez swój dotykowy interfejs daje złudzenie dotykania treści (oczywiście dotykamy tylko ekranu). Wielkość urządzenia, proporcje, to jak trzyma się go w dłoniach - te fizyczne aspekty iPada sprawiają, że przypomina książkę lub magazyn. Efekt uzupełniają fantastyczny ekran i długość pracy na baterii. Pierwszy magazyn jaki widziałem na iPadzie to był „Time” i do dziś uważam, że to jeden z najlepszych tytułów.

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl