Z Marcinem Wolskim o Zjeździe Delegatów SDP rozmawia Paweł Luty.

Marcin Wolski – (rocznik 1947) pisarz, publicysta, satyryk, opozycjonista. Współpracował ze „Szpilkami”, „Wprost”, Tygodnikiem Solidarność”. Obecnie jest komentatorem w Programie III Polskiego Radia i felietonistą „Gazety Polskiej”. Przez wiele lat tworzył audycje satyryczne w Polskim Radiu ("60 minut na godzinę" i "ZSYP") i w TVP ("Polskie ZOO") Od lipca 2006 do kwietnia 2007 był prezesem Programu I Polskiego Radia. W Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich od 1972 roku. Jest przewodniczącym prezydium Zjazdu Delegatów SDP.


 

Jakie są Pana odczucia po dwóch dniach obrad Zjazdu Delegatów SDP?

Mam mieszane odczucia. Może dlatego, że zawiesiłem swoją działalność w Stowarzyszeniu na kilkanaście lat. Byłem aktywny kiedy wznawialiśmy funkcjonowanie SDP po 1989 roku. Później moja aktywność koncentrowała się na Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich. Dziś jest  to powrót do starych znajomych i dawnej organizacji. To co się działo na Zjeździe nie do końca jest przez mnie zrozumiałe, i nie potrafię zinterpretować, co się właściwie stało. Starły się dwie wizje i dwie osobowości panów Czabańskiego i Cydejki, ale to starcie nie było aż tak dramatyczne jak niektórzy się spodziewali.

Poza tym, wydawało mi się, że nie ma żadnego powodu, żeby nie opowiedzieć się za jedną lub drugą opcją. Obaj kandydaci są dobrzy, kompetentni, a jeśli chodzi o inne preferencje, to była szansa wyłonienia własnego kandydata. Początkowo wydawało nam się, że to do czego doszło w sobotę jest tylko wypadkiem przy pracy, że po prostu pewna ilość kolegów skorzystała z możliwości niegłosowania na żadnego kandydata w formie tak przemyślnej jak dopisanie na karcie do głosowania „wstrzymuję się od głosu”.

Uważa Pan, że dobrym rozwiązaniem było usunięcie z regulaminu obrad zapisu o możliwości wstrzymania się od głosu w czasie wyborów na prezesa SDP?

Wydaje mi się to konieczne, jeżeli mamy wybrać nowe władze. Uważam, że zapis. był  nieprecyzyjny  Wstrzymanie się od głosu występuje zwykle w głosowaniu jawnym, tak jest np. w Sejmie. Nie ma za to wstrzymania się od głosu w wyborach parlamentarnych. Ci, którzy chcą wstrzymać się od głosu zostają w domu i grillują albo robią coś innego. Jeżeli jednak udają się na wybory i nie skreślą żadnego kandydata lub napiszą, że wstrzymują się od głosu, to taki głos jest nieważny i nie może zaważyć wyniku wyborów – liczą się jedynie te głosy, które zostaną oddane na tego czy innego kandydata. Zatem ten zapis był kuriozalny. Pierwszego dnia nie zmieniliśmy w tym punkcie regulaminu, sądząc, że był to wypadek przy pracy, że koledzy zreflektują się i mając na sercu dobro Stowarzyszenia w powtórnym głosowaniu unikniemy tej pułapki regulaminowej.

Ponadto, żeby zasadom demokracji stało się zadość, zdecydowaliśmy w głosowaniu, żeby powtórzyć cały proces wyborczy od początku , aby umożliwić start innym kandydatom niż Grzegorz Cydejko i Krzysztof Czabański. Pojawili się dwaj bardzo dobrzy kandydaci – Stefan Truszczyński i Krzysztof Kłopotowski – błyskotliwie zaprezentowali swoje programy. Mieliśmy nadzieję, że po pierwszym głosowaniu zostanie trzech kandydatów, po drugim dwóch i, że w trzecim wybierzemy prezesa. Niestety, tak się nie stało,

Znów kiedy pozostało tylko dwóch kandydatów zadziałała "mniejszość blokująca". Naprawdę nie wiem w czyim interesie. Być może, gdyby delegaci byli przygotowani do tego, żeby siedzieć do czwartej rano to udałoby się wybrać nowego prezesa. Jednak delegaci z ośrodków terenowych musieli już wrócić do domu i atmosfera była tak rozgorączkowana, że podjęliśmy(w drodze głosowania wszystkich delegatów) decyzję o zawieszeniu obrad i ich kontynuacji w późniejszym terminie.

Obrady Zjazdu zostały zawieszone na dwa tygodnie…

Padła taka data. Chciałbym podkreślić, że nie stwarza to żadnego antydemokratycznego precedensu, ponieważ udało się podjąć uchwałę upoważniającą dotychczasowy Zarząd Główny do prowadzenia działalności bieżącej. Natomiast, w kwestii spraw organizacyjnych decyzje będzie podejmować prezydium Zjazdu. W najbliższym czasie zbierzemy się i po zasięgnięciu opinii kolegów zadecydujemy o terminie wznowienia obrad.

Mocą uchwały Zjazdu zdecydowano o zawieszeniu obrad do 18 czerwca, do godziny 10, jednak pojawiło się wiele wątpliwości czy jest to dobry termin. Kiedy Pana zdaniem obrady powinny zostać wznowione?

Wszyscy jesteśmy ludźmi zapracowanymi i musimy takie rzeczy jak Zjazd planować z odpowiednim wyprzedzeniem. Chodzi o hotele, tryb zawiadamiania itp. Trudno walczyć z "siłą wyższą". Ze wstępnych rozmów i licznych maili w tej sprawie na ten temat wiemy, że choć teoretycznie udałoby się wznowić obrady przed wakacjami, ale stawiłoby się niewiele osób i Zjazd nie byłby ani reprezentatywny, ani nie byłby Zjazdem zgody, konsensusu, na którym wybralibyśmy nowe władze, a tego właśnie potrzebujemy. Najprawdopodobniej więc ponownie zbierzemy się w połowie września. Dzięki temu zbierze się więcej osób i będziemy mieli czas na spokojne przemyślenia.

W trzech głosowaniach, które miały miejsce ani Krzysztof Czabański, ani Grzegorz Cydejko nie zdołali zebrać wystarczającej liczby głosów, żeby wygrać wybory. Uważa Pan, że w związku z tym powinni nie kandydować po wznowieniu obrad? Wierzy Pan, że uda się znaleźć kandydata kompromisowego?

Trudno sobie wyobrazić kandydata lepiej znającego Stowarzyszenie jak Stefan Truszczyński, czy bardziej błyskotliwego w mowie i w piśmie jak Krzysztof Kłopotowski, ale żaden z tych kandydatów nawet nie zbliżył się do liderującej dwójki Cydejko – Czabański. Moim zdaniem, gdyby obaj główni rywale zrezygnowali nie ma wcale pewności, że udałoby się znaleźć kandydata, który mógłby zdobyć tyle głosów co oni. Proszę zwrócić uwagę, że we wszystkich głosowaniach każdy z nich otrzymał między 55 a 65 głosów. Jednakże, jeśli po wznowieniu obrad nadal będę je prowadził, ponowimy całą procedurę wyborczą i damy szansę zgłoszenia nowych kandydatów. Przypominam też, że będziemy głosowali według poprawionego regulaminy, wykluczającego garnie na "mniejszość blokującą".

Czy to, co się stało w czasie tych dwóch dni Zjazdu Delegatów SDP zadziałało negatywnie na wizerunek Stowarzyszenia czy też nie?

Wydaje mi się, że gorzej by było gdyby jednak doszło do wyboru nowego prezesa, lecz połowa delegatów tego wyboru by nie uznała. To co się zdarzyło jest normalną procedurą demokratyczną, nawet w parlamentach odracza się sesje. Niefortunnie Zjazd został wyznaczony tuż przed wakacjami i stąd mamy presję czasową, co komplikuje sytuację.

Uważam, że podczas obrad padło wiele bardzo ciekawych merytorycznie głosów, że nie było aż tak widać tak wielu stanowisk skrajnych, o których się tak chętnie mówi. Myślę, że gdyby w przyszłym Zarządzie Głównym udało się osiągnąć syntezę tego, co proponuje pan Cydejko z tym, co proponuje pan Czabański, a nie są to wizje aż tak odległe od siebie – obaj mają na sercu dobro Stowarzyszenia i wolność słowa – to bardzo dobrze by się stało. Uważam, że jeśli jakiś kandydat wygrywa wybory 99% procentami głosów to takie wybory też nie mają wiele wspólnego z demokracją.


 

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl