Z Pavlem Usovem o białoruskich dziennikarzach, internecie i wolności mediów w kraju Łukaszenki rozmawia Marek Palczewski.

Paveł Usov (ur 1975, Mohylew, Białoruś). Przewodniczący zarządu Białoruskiego Centrum Badań Europejskich. Analityk polityczny. Strefa zainteresowań: procesy polityczne na Białorusi i w innych krajach post-sowieckich. e-mail: usovpavel@gmail.com

 

 

Jaka jest świadomość białoruskich dziennikarzy? Czy ci, którzy służą reżimowi Łukaszenki zdają sobie sprawę, że mają zakneblowane usta?

Ci, którzy pracują w tym systemie, jak i większość obywateli zatrudnionych w instytucjach państwowych, są lojalni wobec reżimu Łukaszenki, dlatego że otrzymują pensje, co gwarantuję im mniej lub bardziej normalne życie. Dla mediów państwowych, które są najważniejszym komponentem systemu ideologicznego z budżetu państwa na rok 2011 było przedzielone około $80 mln. Dotyczy to telewizji i gazet państwowych.

Czyli dziennikarze są beneficjentami tego systemu?

Oni są beneficjentami tego systemu i ci, którzy pracują w takich gazetach  jak „Białoruś dzisiaj”, „Republika”, „Gwiazda” są elitą medialną i reżim ich karmi. Ponieważ te gazety, jak i telewizja państwowa nagłaśniają postępy gospodarki i wychwalają reżim białoruski.

Czy wszystkie media są podporządkowane rządowi i nie ma mediów niezależnych ?

Według danych statystycznych w sumie jest zarejestrowanych ponad tysiąc mediów, w tym 78 stacji telewizyjnych i ponad 100 stacji radiowych. Ale wszystkie stacje telewizyjne informacyjne nadające na Białorusi są państwowe lub kontrolowane przez państwo. Jest telewizja kablowa, która nie jest niby podporządkowana państwu, ale ingerencja państwa w tv kablową jest dość duża i jakakolwiek krytyka ze strony tej telewizji może spowodować przerwanie nadawania przez nią programu.  To samo dotyczy kanałów rosyjskiej tv. Na przykład rosyjska telewizja na tych kanałach kablowych jest cenzurowana, wiadomości idą z opóźnieniem. Wycinane są całe odcinki w tych wiadomościach, które mówią o sytuacji na Białorusi. Jedynym, w miarę niezależnym źródłem, pozostaje internet.

Łukaszenka boi się internetu – facebooka i twittera?

Moim zdaniem Łukszenka osobiście mało czego się boi, bo jest pewien, że system jest niezawodny W roku 2008 była wyodrębniona jeszcze jedna służba, tak zwane Operacyjno-analityczne Centrum przy prezydencie Białorusi, które zajmuje się analizą i bezpieczeństwem informacyjnym oraz przeszukuje Internet. Nie tak dawno byli nawet aresztowani administratorzy portali społecznościowych, którzy nawoływali ludzi do wyjścia na ulice.

Czyli, nie ma szans w tej chwili na niezależne media na Białorusi?

Niezależne media na Białorusi są , ale nie są mediami masowymi.

Na przykład?

„Narodna Wola”, różne strony internetowe, jak Karta 97, jak „Swoboda”, stacje radiowe, strony „Biełsatu” – to wszystko jest w zasięgu, dostępne dla społeczeństwa białoruskiego, tylko pytanie: na ile społeczeństwo białoruskie potrzebuje niezależnej informacji?

A potrzebuje?

Moim zdaniem  zaczął się proces, że nawet ci, którzy trzymali się z dala od polityki już sięgają do Internetu, sięgają do alternatywnych źródeł informacji, żeby po prostu zrozumieć co się dzieje, czego warto oczekiwać od przyszłej polityki reżimu w sferze gospodarki.

Niezależna przestrzeń informacyjna funkcjonuje, tyle, że cały czas znajduje się pod kontrolą Łukaszenki, który chce, żeby ona nie zagrażała stworzonemu przez propagandę mitowi  stabilności. Ale tego nie da się zrobić przez samo wyłączenie  Internetu. Myślę, że nieufność do państwowych mediów i do reżimu w ogóle będzie jedynie narastać. I jeżeli sytuacji gospodarczej nie będzie można  opanować, to moim zdaniem reżim sięgnie do bardzo ostrych narzędzi w walce z niezależnymi mediami i własnym społeczeństwem, a mianowicie, może wprowadzić stan nadzwyczajny.        

Co my, polscy dziennikarze możemy zrobić dla wolności, przyszłej wolności mediów na Białorusi?

To, co już dziś się robi jest pozytywne. Białoruś potrzebuje profesjonalnych dziennikarzy. Jeżeli nastąpią zmiany ustrojowe na Białorusi, to na rynku medialnym będą potrzebni fachowcy, profesjonalni dziennikarze. Jeżeli powstanie niezależna telewizja białoruska, to już jest cała ekipa pracująca w Biełasacie, która może zastąpić pracowników reżimowych mediów.

Kształcenie dziennikarzy, solidarność dziennikarzy z dziennikarzami i z politykami białoruskimi, którzy są w więzieniu, wspieranie  ich i pomaganie im w trudnych chwilach, jakieś staże dla dziennikarzy w ośrodkach informacyjnych, to są rzeczy niezwykle dla nas cenne.

 

 


 

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl