Burda International GmbH przejmuje wydawnictwo Gruner + Jahr w Polsce. – Wszystkie osoby zarządzające wydawnictwem i redaktorzy naczelni pozostają na swoich stanowiskach – zapewnia portal sdp....
Firma:
Radio VOX FM
Region:
Warszawa
Stanowisko:
DJ/Prezenter
Wymagania:
Doświadczenie w pracy przed mikrofonem
Oferujemy:
Umowę o pracę, możliwość rozwoju
Kontakt:
warszawa@voxfm.pl
....
Zapalmy świeczki na dziennikarskich mogiłach – rozmowa z Jolantą Danak – Gajdą o dziennikarzach pochowanych na Łyczakowie.
Jolanta Danak-Gajda. Z wykształcenia etnolog i muzykolog, absolwentka Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 1986 roku dziennikarka Polskiego Radia Rozgłośni Regionalnej w Rzeszowie. Na antenie radiowej zajmuje się m.in. problemami wsi i folklorem. Ponadto jest autorką reportaży radiowych, nagrodzonych w ogólnopolskich konkursach m.in. o mniejszościach etnicznych. Na co dzień zajmuje się redagowaniem wiadomości. Założycielka Komitetu Opieki nad Grobami Dziennikarzy Polskich na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.
Komitet Opieki nad Grobami Dziennikarzy Polskich na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie powstał w Rzeszowie we wrześniu 2009 roku. Co udało wam się zrobić do tej pory?
Z jednej strony niewiele, ale jeśli spojrzeć na warunki w jakich pracujemy, to bardzo dużo. Komitet jest nieliczny a tak naprawdę działają dwie osoby, ja i Jacek Borzęcki, jeszcze do niedawna dziennikarz Radia Rzeszów zajmujący się tematyką Kresową. Zwykle jeździliśmy jego autem, niejako przy okazji reporterskich wyjazdów, kilkakrotnie – gdy już przestał pracować w Radiu i stał się bezrobotny – były to wyjazdy wyłącznie na cmentarz, można powiedzieć prywatne. Ale taki był nasz wybór, podjęliśmy się tego i daje nam to satysfakcję.
A konkretnie, z czego płynie ta satysfakcja?
Sukcesem jest to, że udało nam się odszukać prawie wszystkie mogiły, zidentyfikowane przez prof. Nicieję w jego publikacjach. Nie było to proste, ale pomogli nam dobrzy ludzie pracujący w archiwum, a szczególnie pani Ania Hoszko, przewodniczka po Łyczakowie, która jako była dziennikarka również interesowała się grobami dziennikarzy. Najwięcej problemów mieliśmy z grobowcem Tadeusza Romanowicza – powstańca styczniowego, polityka i publicysty. Wiedzieliśmy, w którym polu jest pochowany i razem z młodzieżą szkolną ze Stalowej Woli, która sprzątała w ubiegłym roku mogiły powstańcze, przepatrzyliśmy grób po grobie i nie znaleźliśmy. Dopiero miesiąc później okazało się w czym problem. Otóż grobowiec jest, ale są w nim pochowani jacyś obcy ludzie – Ukraińcy. Pracownik archiwum pokazał nam przedwojenne zdjęcie grobowca, z którego w latach 40-tych XX w. usunięto szczątki Romanowicza, z pomnika zniknęły napisy, oraz metalowa płaskorzeźba z jego podobizną. „Nowi właściciele” grobowca pozostawili z boku na cokole napis ”Staraniem przyjaciół i towarzyszy pracy” i nazwisko twórcy H.Perier.*
Ile grobowców dotychczas odnowiliście?
Udało nam się odnowić zaledwie dwa grobowce. Aleksandra Milskiego i braci Ludwika i Władysława Adolfa Inlenderów. Przy tym ostatnim pomogła rodzina – praprawnukowie Ludwika: Ewa Guski z Dusseldorfu i Paweł Goryński z Warszawy. W tym roku, 31 maja byliśmy wszyscy na cmentarzu, aby odebrać prace. Niestety nie były one zadawalająco wykonane, bo tydzień przed umówionym terminem wykonawcy się wycofali i trzeba było szukać następnych. To jest poważny problem. Władze cmentarza dały nam taki warunek, aby prace wykonywały ekipy z Ukrainy. Tymczasem nie ma ich za wiele, a te które są mają mnóstwo pracy, bo Polacy starają się dbać o groby. To powoduje, że niewyobrażalnie windują ceny. Tak więc mamy zaledwie dwa grobowce uratowane i trochę opadł nam pierwotny zapał. Zniechęca mnie biurokracja np. w sprawozdawczości do MSWiA, ale powoli zdobywamy doświadczenie i mam nadzieję, że w przyszłym roku wstąpi w nas nowy duch.
Na Łyczakowie pochowanych jest ponad 50 polskich dziennikarzy. Zapalmy Im świeczki. Wspomnijmy kilku z Nich. Lwowscy dziennikarze spotykali się w knajpach, pili na umór, potem wąchali amoniak, okręcali ręcznik wokół głowy i pisali, pisali, często genialne teksty, jak Walery Łoziński, który zginał, mając 24 lata w pojedynku o kobietę, ze swoim kolegą redakcyjnym. Felietony Jana Lama, satyryka i redaktora „Dziennika Polskiego” we Lwowie, były tak znane jak później Stefana Kisielewskiego. Dziś jest on całkiem zapomniany.
Lwów w II połowie XIX, za czasów autonomii galicyjskiej był prężnym ośrodkiem kulturalnym, intelektualnym, myśli społecznej, ścierały się tu różne prądy i idee. Lwów był przede wszystkim miastem wielonarodowościowym, gdzie obok siebie żyli Polacy, oraz mocno spolonizowani Ukraińcy, Ormianie, Żydzi, Austriacy, Węgrzy, Czesi … Posiadał bardzo prężne środowisko dziennikarskie, istniało wiele tytułów, w różnych językach, ale przede wszystkim w polskim.
Warto pamiętać nie tylko o grobach lwowskich dziennikarzy, ale i o ich dorobku; robisz o nich reportaże, ocalasz od zapomnienia. Wyrównujesz w ten sposób niesprawiedliwość historii, odsuwającej ich w niebyt?
Staram się robić reportaże, audycje publicystyczne. Ostatnio dwie audycje o Inlenderach. Ludwik był działaczem socjalistycznym , współpracował z Bolesławem Limanowskim i Bolesławem Czerwińskim, jego brat Adolf Władysław, był również socjalistą. Chcielibyśmy przygotować małą publikację poświęconą lwowskim dziennikarzom pochowanym na Łyczakowie, notka biograficzna, zdjęcie grobowca, plus zalecenia konserwatorskie i zainteresować środowiska dziennikarskie w Polsce, by „wzięły” w opiekę przynajmniej po jednym.
Wyremontowaliście między innymi grobowiec Aleksandra Milskiego, założyciela Towarzystwa Dziennikarzy Polskich we Lwowie oraz fundacji, która prowadziła przytulisko dla starców lub niezdolnych do pracy dziennikarzy, literatów i artystów.
Jego grobowiec znajduje się w pobliżu Marii Konopnickiej, można powiedzieć „za plecami”, ale jak go Jacek Borzęcki znalazł był całkowicie zakrzaczony, pokryty grubą warstwą mchu. W 2009 roku przed Świętem Zmarłych został odchwaszczony, wyczyszczony i po raz pierwszy zapaliliśmy na nim świeczkę.
Ile jeszcze pozostało zapuszczonych, nieodrestaurowanych dotąd mogił?
Znaleźliśmy blisko 40 grobów, może się okazać, że więcej nie znajdziemy. Są one w różnym stanie, niektóre wymagają gruntownej konserwacji, a ta może kosztować nawet do ok. 30-tysięcy złotych, ale też są i takie które nie wymagają wielu prac.
Organizujecie aukcje i zbiórki pieniędzy na remonty grobów. Jak można się przyłączyć do waszej akcji?
Na zbiórkę publiczną pieniędzy, które będą wydatkowane za granicą trzeba zgody MSWiA, MSZ i Ministerstwa Finansów. Pierwsza zbiórka już się zakończyła. Na razie nie prowadzimy nowej, bo mamy jeszcze problem z rozliczeniem. Ale w przyszłości będziemy ponownie zabiegać o zgodę i mam nadzieje, że ją dostaniemy.
Co planujecie w najbliższym czasie, w Święto Wszystkich Świętych i w Zaduszki?
Byłam we Lwowie 22 października, zapaliłam wtedy znicze na Inlenderach i Milskim. Teraz nie planujemy żadnych spektakularnych akcji. Znicze zawiezie jak zwykle w tym czasie dziennikarka TVP Rzeszów Beata Wolańska i zapewne zaświeci na dziennikarskich mogiłach.