Anna Raciniewska: Jesteś pasjonatem sportu? Kibicem?

Zbigniew Rytel: Kto kopnął, kto wygrał, kto był pierwszy na mecie to są detale  dla mnie najmniej istotne. Sport interesuje mnie  raczej jako niezwykłe zjawisko kulturowe, społeczne.  Jest fantastycznym tematem dla dziennikarza, publicysty, dokumentalisty. Jego atrakcyjność polega na tym, że zawiera w sobie w ogromnym stężeniu wszystkie najważniejsze elementy, z których składa się ludzkie życie.  Taki sport jest dla mnie interesujący, ważny i cenny. Poza tym, zawody sportowe to gotowy scenariusz, zawierający więcej niż człowiek potrafi wymyślić: wielcy bohaterowie, walka według ustalonych reguł, nieprzewidywalny przebieg wydarzeń i wielki emocje. 

Skoro sport angażuje społecznie, to zwycięzcy stają się … bohaterami narodowymi? Jak się to dzieje?

Sportowcy stają się naszymi reprezentantami. Zwycięstwo nie jest wyłączne indywidualnym osiągnięciem, wyłącznie dla siebie. Zwycięzca nie jest kimś, kto po prostu skoczył najdalej, przybiegł najszybciej czy strzelił więcej goli. W rzeczywistości on wygrał dla nas wszystkich, którzy się z nim utożsamiamy albo inaczej, indywidualne zwycięstwo staje się sukcesem całej zbiorowości. Sport jest rywalizacją na wielu poziomach:  indywidualnej walki, ale także sukcesu wspólnoty. Gdy kibicujemy drużynie z naszego miasta w rozgrywkach ligowych albo gdy cieszymy się, że skopaliśmy tyłek Ruskim, bo dziś gra polska reprezentacja. I tak było zawsze – od czasów antycznych. Także w Polsce po odzyskaniu niepodległości przez ostatnie sto lat sportowcy stawali się narodowymi bohaterami. Cała Polska utożsamiała się z ich zwycięstwami, świętowała je . Kiedy Kusociński na Igrzyskach Olimpijskich w 1932 roku wygrał z biegaczami z Finlandii na 10 km i zdobył złoty medal  – świętowała cała Polska. Zawodnicy wrócili statkiem z Los Angeles, a z Gdyni do Warszawy podróżowali pociągiem. Ten pociąg musiał zatrzymać się na każdej niemal stacji, gdzie tysiące polskich kibiców czekały na swego bohatera, chciały go dotknąć go, uścisnąć mu dłoń, pogratulować.

I dziś mamy takich celebrytów. Każdy wie, kim jest Ronaldo czy Messi …

Tak, to nasza dzisiejsza pop-kultura. I jej bohaterowie, wywodzący się miedzy innymi ze sportu. Żyjemy w świecie celebrytów. Sport to jedno z ostatnich miejsc, gdzie celebrytą zostaje się dzięki rzeczywistym umiejętnościom i prawdziwym osiągnięciom. Sportowcy przez wieki byli traktowani jak bohaterowie właśnie dzięki swoim osiągnięciom, a te – wyłączając przypadki  dopingu, czy innych oszustw – możliwe były dzięki szczególnym cechom osobowości. Także w historii ostatniego stulecia Polski odgrywali niezwykle ważną rolę. Nie tylko ze względu na swoje sukcesy sportowe, ale również ze względu na swoją postawę. Aby zajść tak wysoko, trzeba wykształcić w sobie zestaw niezwykłych cech, które sprawiały, że ci ludzie w różnych innych życiowych, wcale nie sportowych momentach, potrafili też być bohaterami. Walczyli , byli niezłomnymi żołnierzami, ratowali polskie dobro narodowe. Zapisali piękną kartę w walce o niepodległość. Warto o tym przypominać i warto się tym chwalić! Mam nadzieję, że Telewizja Polska będzie ten film emitować jeszcze wiele razy.

Materiały archiwalne umożliwiły Ci odtworzenie ducha sportu ostatnich stu lat. Bogactwo materiału jest tak ogromne, że chyba ciężko było je ogarnąć ?

Zrobienie filmu, który relacjonowałby w pełni te sto lat było bardzo trudne. Z jednej strony – duża skala polskich sportowych zwycięstw pozwalała na urozmaicony wybór. Ale zmieścić je i pokazać w niecałej godzinie oznaczało wyeliminowanie 90 procent wielkich polskich sukcesów. Dlaczego ten, a nie inny? Czy jeden medal jest ważniejszy od innego, czy jedno zwycięstwo jest ważniejsze od drugiego? Samo przejrzenie tysięcy godzin zarejestrowanych imprez sportowych zajmuje mnóstwo czasu. Połączenie i uzupełnienie ich komentarzem było także dużym wyzwaniem. Nie żyje już większość bohaterów tamtych lat, nie ma już też świadków tamtych wydarzeń.  Zmontowanie samych wydarzeń filmu nie stworzy. To za mało. Film musi być opowieścią. Sport trzeba pokazać z wielu różnych perspektyw. Musi być miejsce na opowieść o zwycięstwie, na opowieść o ciężkiej pracy i przygotowaniach, o znaczeniu tych wydarzeń dla całego narodu. W takim filmie jak ten, cała reżyseria odbywa się praktycznie na montażu. To benedyktyńska praca, to setki godzin malowania całości obrazu filmowego.  Bardzo ważny jest fakt, że to jest film podsumowujący 100 lat Polski po odzyskaniu niepodległości i tym samym tworząc go chciałem zrobić go w sposób jakościowo odpowiadający wadze tej rocznicy. Stąd cieszy mnie ta nagroda, bo ona pokazuje, że udało mi się sprostać temu wyzwaniu.

Czy fakt, że byłeś kiedyś wyczynowym sportowcem pozwolił Ci spojrzeć na polską historię sportu z innej perspektywy?

To dość ważne doświadczenie. Pewnie nie podejmowałbym tematów sportowych, gdyby nie to, że doświadczyłem sportu od wewnątrz. Jako wyczynowy lekkoatleta, przez wiele lat reprezentant Polski, wiem jak wygląda sport i z perspektywy setek godzin poświęconych na trening, ale także z perspektywy sukcesów, zwycięstw, medali, euforii, którą wyzwalają. Mój stosunek do sportu ukształtowały też doświadczenia z czasów po zakończeniu kariery sportowej. Dziennikarstwa i zarządzania mediami uczyłem się na uniwersytecie w Teksasie, potem od wybitnych specjalistów z BBC i telewizji Sky. Wszystkie one prowadzą do konkluzji, że sport jest jednym z najważniejszych elementów przekazu medialnego – tak samo na rynku amerykańskim i brytyjskim jak w Polsce. Przez wiele lat, kiedy zajmowałem się zarządzaniem w różnych przedsięwzięciach medialnych mogłem tylko te doświadczenia potwierdzać. Bo sport ze względu na wartości, które zawiera jest bardzo ważnym budulcem wspólnoty i bardzo ważną częścią programową każdej telewizji. Sport jest częścią kontentu telewizyjnego, na której można zarabiać. Na tym polega fenomen sportu: jest to zjawisko, które przechowuje zestaw fundamentalnych wartości najważniejszych dla każdego społeczeństwa, ale jest też wielkim biznesem.

 

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl