Tomasz Plaskota: Czujesz ciężar wyroku?

Wojciech Biedroń: Nie. Czuję zażenowanie, że w wolnej Polsce skazuje się dziennikarza z artykułu 212 Kodeksu karnego, który jest peerelowskim reliktem i batem na wolność słowa. Robi to Sąd Okręgowy w Łodzi. Nie miejmy złudzeń, cała sprawa ma na celu zamknięcie ust nie tylko mi, bo ja w tej sprawie jestem najmniej istotny, ale wszystkim dziennikarzom.

O co chodzi w sprawie, za którą zostałeś skazany?

Trzy lata temu dochodzi do prowokacji. Ktoś podaje się za Tomasza Lisa i kontaktuje się poprzez media społecznościowe z sędzią Wojciechem Łączewskim. Pan sędzia nawiązuje współpracę z rzekomym dziennikarzem. Chce pomóc w obaleniu rządu PiS. Sędzia umawia się i udaje na spotkanie z rzekomym Tomaszem Lisem. Sprawdzili to dziennikarze Michał Majewski i Sylwester Latkowski. Na początku nazwisko sędziego Łączewskiego nie pada. Kiedy wybrzmiewa, wybucha afera. Sędzia Łączewski twierdzi, że włamano się do jego konta w mediach społecznościowych. Okazuje się to nieprawdą. Portal wPolityce.pl jako pierwszy dociera do opinii biegłych, która jednoznacznie stwierdza, że włamania nie było. Po ponad roku identyczną opinię wydaje amerykański Twitter. To właściwie zamyka sprawę. Rodzi się pytanie składał tego typu wyjaśnienia sędziego Łączewskiego? Sprawą zajmuje się sprawą prokuratura. Początkowo bada rzekome włamanie. Kiedy ustala, że go nie było, rusza nowe śledztwo w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa poprzez składanie fałszywych zeznań.

Przez sędziego Łączewskiego?

Tak. W styczniu 2019 r. prokuratura występuje do sądu o uchylenie immunitetu sędziemu Łączewskiemu. W między czasie pan sędzia Łączewski zbiera kilkadziesiąt moich publikacji, także wpisów twitterowych i przygotowuje prywatny akt oskarżenia z artykułu 212 Kodeksu karnego. Sprawa początkowo toczy się w sądzie na Pradze w Warszawie. Udaje nam się jednak przenieść proces do Łodzi.

Dlaczego?

Byłoby szaleństwem, gdyby w sądzie w Warszawie, stołeczni sędziowie zajmowali się sprawą innego miejscowego sędziego. Decyzją Sądu Najwyższego sprawa trafia do Łodzi. W zeszłym roku sąd pierwszej instancji w Łodzi wydaje wyrok skazujący mnie na grzywnę w wysokości 25 tysięcy złotych. Składam apelację. Jej finał był 12 lutego. Sąd skazał mnie na 3 tysiące złotych grzywny.

Jak zniesławiłeś sędziego? Art. 212 Kodeksu karnego, z którego zostałeś skazany, sankcjonuje przestępstwo zniesławienia.

 Sąd uznał, że kilkukrotnie podałem informację jakoby sędzia Łączewski miał postępowanie dyscyplinarne.

 A nie miał?

Nie, miał postępowanie wyjaśniające. Ale to nieodłączna część postępowania dyscyplinarnego. Bez postępowania wyjaśniającego nie ma postępowania dyscyplinarnego. Użyłem tego stwierdzenia i popełniłem błąd. Wielokrotne publiczne prostowanie przeze mnie błędu nie pomogło. Sąd pierwszej i drugiej instancji skazać mnie z art. 212 Kodeksu karnego.

 Podsumujmy. W żaden sposób nie zniesławiłeś sędziego Łączewskiego?

 Nie.

 Czy można stwierdzić, że w Twoim tekście na temat sędziego Łączewskiego nie padło żadne kłamstwo?

 Można tak stwierdzić. Pojawił się natomiast błąd. Napisałem, że sędzia Łączewski miał postępowanie dyscyplinarne, a miał postępowanie wyjaśniające. Jednak, jak już mówiłem, postępowanie wyjaśniające jest częścią postępowania dyscyplinarnego. Gdyby pan sędzia poczuł się zniesławiony lub obrażony moim tekstem mógł dochodzić swoich praw na ścieżce cywilnej. Nie zrobił tego. Dlatego uważam, że cała sprawa ma podtekst polityczny.

Co zrobić z art. 212 Kodeksu karnego? Jak sprawić, żeby nie był „straszakiem” na dziennikarzy?

Zawsze uważałem, że ten przepis jest komunistycznym reliktem, który trzeba zlikwidować albo tak zmodyfikować, żeby nie uderzał w dziennikarzy. Moja sprawa stała się jeszcze jednym elementem dyskusji w sprawie tego przepisu. Moim marzeniem jest, żeby ten artykuł zmieniono. Chciałbym, żeby już nigdy żaden dziennikarz, bez względu na to, czy jest z wPolityce.pl, czy z „Gazety Wyborczej” nie został skazany z art. 212 Kk. Dopóki przepis art. 212 Kk obowiązuje w obecnym kształcie, wszyscy dziennikarze są skazani na to, że ktoś z powodów politycznych użyje przeciwko nim tej potwornej broni.

Rozmawiał Tomasz Plaskota

Protest Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przeciwko skazaniu redaktora Wojciecha Biedronia

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl