Protestuję, podobnie jak wielu, koleżanek i kolegów – członków Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich od przeszło dwudziestu lat - przeciwko autorytarnej decyzji Pani dr Jolanty Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Chodzi o jej pełne zrozumienie dla równie autorytarnej decyzji władz Kancelarii Sejmu RP w sprawie ograniczenia dziennikarzom dostępu do tejże instytucji!
Dlaczego w tak ważnej sprawie nie zapytała Pani członków SDP o zdanie? Dlaczego – generalnie - kierownictwo zarządu ogólnopolskiego SDP nie konsultuje w ogóle żadnych swoich decyzji? Dlaczego nie jesteśmy informowani o podejmowanych zamierzeniach? Wewnętrznych konkursach? Szanowani Państwo, nie kierujecie kioskiem RUCHU, ani nie jesteście szefami fabryki śrubek. Reprezentowanie stowarzyszenia skupiającego twórców wymaga większej subtelności i zrozumienia idei, przyświecającej od zawsze przedstawicielom kształtujących opinię publiczną. Noblesse oblige!
Czy naprawdę, kiedy opadnie kurz ideologiczny przyświecający obecnym włodarzom SDP, którzy w sposób tak jawny i demonstracyjny opowiedzieli się po jednej stronie sceny politycznej, nie dostrzegacie Państwo zagrożeń dla wolności prasy w działaniu Kancelarii Sejmu? Już blisko od miesiąca ograniczono dziennikarzom prawo wejścia do parlamentu.
Nie sposób doczytać się sensu w wyjaśnieniach Pani dyrektor Jolanty Hajdasz: - "W sytuacji, gdy ograniczenia te mają – jak zapewnia Kancelaria Sejmu – charakter tymczasowy i wyjątkowy – CMWP SDP nie widzi w tym działaniu naruszenia zasady wolności prasy, słowa, wyrażania poglądów i prawa do społecznie pożądanej krytyki, ani naruszenia prawa obywateli do uzyskania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne".
Jeszcze bardziej groteskowo brzmi doprecyzowanie decyzji Kancelarii Sejmu w wykonaniu Pani dyrektor, kiedy uzasadnia, że aktualnie prawo wstępu do parlamentu ma 430 przedstawicieli mediów, co – jej zdaniem - "gwarantuje realizację zasady wolności prasy, słowa, wyrażania poglądów i prawo do społecznie pożądanej krytyki oraz prawo obywateli do uzyskania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne". Czy wśród tych osób – aż ciśnie się na usta pytanie – znajdują się wszyscy znajomi dziennikarze Pani dyrektor? Czy kogoś z owych znajomych Pani dyrektor na liście Kancelarii Sejmu jednak brakuje? A jeżeli brakuje, to co, przejdzie Pani nad tym faktem do porządku dziennego? Nie będzie już monitować, zawiesi kłódkę na podwojach Centrum do odwołania? A jeżeli na liście Kancelarii Sejmu znajdują się członkowie SDP, dziennikarze „Gazety Polskiej”, „Sieci”, „Do Rzeczy”, „Dziennika. Gazety Prawnej” ,„Wprost” – to których z nich skłonna byłaby Pani dyrektor wziąć w obronę, a których już nie?
Pomijając wszystko inne, nawet poglądy polityczne Pani dyrektor, jest to działanie nieprofesjonalne. Poza tym, chcielibyśmy wiedzieć, w czyim imieniu Pani dyrektor formułowała swoje stanowisko? Bo chyba jednak z kimś je Pani była łaskawa skonsultować!
Nie uważam, że od razu należało pójść w ślady Press Club Polska, który 15 maja br. złożył w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie wstrzymania wydawania jednorazowych dziennikarskich kart wstępu do parlamentu. Zawiadomienie dotyczy utrudniania krytyki prasowej.
Ale z całą pewnością tym posunięciem ta instytucja ma od tej chwili większe prawo moralne mienić się organizacją reprezentującą środowisko dziennikarskie niż nasze Centrum.
Szanowna Pana Dyrektor, mylić się jest rzeczą ludzką. Niedopuszczalne jest natomiast tkwić w błędzie i nie wyciągać wniosków ze swoich potknięć. Zatem, uprzejmie prosimy wycofać się z tego stanowiska jak najszybciej, i przeprosić wszystkich członków Stowarzyszenia, z którymi Pani tego stanowiska nie konsultowała, a którzy poczuli się nim dotknięci!
20 maja 2018