Politycy mają krótką pamięć. Żyją dniem dzisiejszym, wczorajsze afery to dla nich niemal prehistoria. A zwłaszcza te, które dotyczą minionych rządów. Były już premier, wraz z byłym ministrem głośno zapowiadali, że nie spoczną, dopóki nie ujawnią, kto stał za nagraniami opublikowanymi w czerwcu przez tygodnik „Wprost”. Oczywiście nie ujawnili, zapowiadany na kilka sezonów serial urwał się zresztą po dwóch odcinkach i z czasem widać w jego scenariuszu coraz więcej znaków zapytania.

Dla środowiska dziennikarskiego ta – wydawałoby się przebrzmiała już – sprawa ma zasadnicze znaczenie, bo dotyczy naszej wiarygodności. To problem z gatunku „tak źle i tak niedobrze”. Nikt nie lubi być manipulowany, dziennikarze też. A w serialu rozgrywającym się w scenografii gastronomicznej redaktorzy „Wprost” pełnili rolę zarówno twórców, jak i tworzywa. Z drugiej strony naiwnością jest sądzić, że gdyby Sylwester Latkowski skasował przysłane do redakcji pliki, byłoby po sprawie. Nawet tajne porozumienie wszystkich oficjalnych mediów by nie pomogło. Żyjemy w drugiej dekadzie XXI wieku, gdy każdy może taki plik umieścić w domenie publicznej. Słynne „Polskie Nagrania AD 2014” to był reality show, który tak czy siak zostałby wyemitowany. Można oczywiście z niesmakiem odwracać się od niego, odmawiać czytania, słuchania i komentowania taśm. Tylko czy polska rzeczywistość stałaby się od tego lepsza?

W nowym numerze „Forum Dziennikarzy” nie pytamy więc czy (publikować) tylko jak pracować nad takim materiałem. Co robić, by nie zamieniać redakcji w tablice ogłoszeniowe służb. Nie zastanawiamy się czy to ładnie podsłuchiwać polityków i biznesmenów, interesuje nas jak powinno się z podrzucanymi owocami takich podsłuchów postępować. Bo prawdziwe dziennikarstwo tak naprawdę tu się dopiero zaczyna, a nie kończy.

W państwie demokratycznym wolność słowa i wolne media powinny być szczególnie chronione. W specjalnym oświadczeniu zarząd SDP uznał, że skala i charakter działań podjętych wobec dziennikarzy „Wprost” w sprawie ujawnionych przez nich nagrań była nieadekwatna do sytuacji i wątpliwa prawnie. Nie znaczy to jednak, że uznajemy owo ujawnienie za wzorcowy przykład dziennikarstwa śledczego. Raczej za niepokojący sygnał kryzysu w jakim się ono znalazło. Mocnym głosem w tej sprawie są teksty Wojciecha Surmacza i Zbigniewa Bartusia, laureatów polskich Pulitzerów.

Tęsknota za rzetelnym warsztatem redaktora i czujnością reportera to nie tylko nasz, branżowy problem. Przewaga emocji i bezpośredniego politycznego zaangażowania w polskich mediach nad analitycznym chłodem coraz więcej ludzi odstręcza od czytania, słuchania i oglądania. Ciekawie o tym mówi Jan Rokita, były polityk, obecnie publicysta – ewenement, bo publikujący regularnie zarówno w „Gazecie Wyborczej” jak i tygodniku „wSieci”.

Oddajemy właśnie do rąk Czytelników ostatni numer przygotowany w trakcie kończącej się kadencji władz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Podsumowuje ją w rozmowie z Andrzejem Kaczmarczykiem prezes Krzysztof Skowroński. Na temat wyzwań, jakie w nowej kadencji czekają SDP zapraszamy do dyskusji na naszym portalu – sdp.pl

Redaktor naczelny

Piotr Legutko

 

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl