Reporter polityczny „Panoramy” (TVP2) Mirosław Cichy został zawieszony z powodu swojego udziału w urodzinowej imprezie Grzegorza Napieralskiego (SLD). Rzecznik publicznej tv Jacek Rakowiecki stwierdził: „Udział w urodzinach postawił reportera w dwuznacznej sytuacji, tym bardziej że nie uprzedził o tym kierownictwa”. Zawieszenie potrwa tydzień i w tym czasie władze TVP podejmą dalsze decyzje.

Sytuacja rzeczywiście jest dwuznaczna, ale tak na marginesie to wychodzi na to, że zasady mają chyba obowiązywać tylko dziennikarzy. Władze TVP od zawsze pochodzą z politycznego nadania i jeśli dochodzi do zawieszenia członków zarządu (tak też bywało), to bynajmniej nie na skutek posiadania przez nich owego „politycznego wsparcia”, ale raczej na skutek jego utraty. W mediach prywatnych bywa podobnie. Wydawca ogólnopolskiej gazety może pod śmietnikiem konsultować się z rzecznikiem rządu, a na końcu z roboty i tak wyleci dziennikarz.

A teraz inna ciekawocha. Jest prawomocny wyrok w sprawie filmu Henryka Dederki o korporacji Amway. Producent nie musi przepraszać korporacji. To miłe zakończenie 18 letniego procesu, który rozpoczął się sądowym zakazem rozpowszechniania filmu. Po tych latach aresztu Dederko może reklamować swój film jak starą whisky: „Jedyny w swoim rodzaju. 18 lat leżakowania na półce!”. Ale to nie koniec historii, bo ciągle nie wiadomo czy film wyprodukowany przez TVP ujrzymy na jej antenie. Dalej obowiązują bowiem poprzednie wyroki w tej sprawie zakazujące rozpowszechniania filmu, gdyby miał zawierać nieprawdziwe dane o strukturze dochodów firmy Amway oraz wizerunki i głosy jej dystrybutorów! Wobec tego „analizujemy sytuację prawną, bo mimo wyroku jest ona skomplikowana (…) ostateczne decyzje podejmiemy dopiero wtedy, gdy będziemy wiedzieli, co jest legalne, a co nie” – wyjaśnił ”Presserwisowi” Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy TVP. No i mamy pełną jasność jak niejasna jest sytuacja.

Znacznie większą jasność mamy natomiast w kwestii reformy finansowania mediów publicznych. Pomimo wielokrotnych zapowiedzi i 7 lat urzędowania ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu nie wystarczyło czasu, by dokonać zmian w bankrutującym systemie. Teraz w radiowej Jedynce oświadczył, że już nic nie zdoła z tym zrobić, bo… w związku z kandydowaniem do PE bierze urlop. Proponuję, żeby TVP wyłożyła jakieś ostatnie posiadane pieniądze i zaproponowała Dederce film na temat politycznej niemożności uchwalenia zasad sprawnego finansowania mediów publicznych. Temacisko ciekawe, bohaterami byliby politycy, czyli osoby publiczne i może sąd nie zakazałby pokazywania ich wizerunku, a finanse publiczne też raczej powinny być bez problemu upublicznione, ale może się mylę?

No i na koniec jakaś dobra wiadomość. „Rzeczpospolita” doniosła, że „pojawiły się pierwsze sygnały” wychodzenia branży dziennikarskiej z kryzysu. Niestety owe sygnały widać na razie jedynie w USA. Na dodatek są to dziwne sygnały. „Rzepa” pisze bowiem o skonstruowaniu robotów, które redagują wiadomości na temat trzęsień ziemi. Gdzie tu dobra wiadomość? Dobra wiadomość jest taka, że takie same roboty redagujące informacje kryminalne ciągle jeszcze wymagają nadzoru człowieka.

No to gites, bo u nas trzęsień ziemi prawie nie ma, a kryminałków ciągle nie brakuje.

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl