Wreszcie doczekaliśmy jakiejś poważnej rozmowy w mediach o dziennikarzach. Wojewódzki kończy przyjaźń z Lisem, bo nie podoba się sam sobie z okładki Newsweeka, a redakcja pisma się sumituje. Wojewódzki nazywa Lisa „małym handlarzem”, a Newsweek wyraża ubolewanie, że „p. Wojewódzki nie jest zadowolony ze zdjęcia na okładce”. Komedia pomyłek? Ustawka? Coś innego? Sam nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, bo poraziła mnie banalność tego sporu, ale w tle jest artykuł w Newsweeku i nowy program Kuby Wojewódzkiego z Maciejem Lizutem w radiu, więc coś na rzeczy jest, może więc jest to product placement?
Mieliśmy już reklamę natywną (pokażę się w spodniach znanej marki i będę udawał, że całkiem przypadkowo wystawiam tyłek z logo), teraz może nadszedł czas, by się obrzucić małym błotkiem, żeby zainteresować publiczność. Jeśli nawet nie takie były intencje obu panów, to domysły pozostały i Internet od nich huczy. A w środku numeru ze wspomnianą okładką, Wojewódzki opowiada jak to media schamiały, i że sam się do tego przyczynił „Idolem”, ale już o Ukrainkach zapomniał i o Hienie Roku też. Może więc byłoby lepiej, by ktoś inny pouczał o chamstwie, jaśnie nam panującym? Ale, oczywiście, samo zjawisko jest faktem, jak Polska długa i szeroka.
W miniony poniedziałek wziąłem udział w programie telewizyjnym. Tematem była zaostrzająca się walka (przed)wyborcza wśród polityków, i jak do niej zagrzewają media. A zagrzewają bez dwóch zdań. Tworzą rankingi chamów politycznych (na czele prof. Pawłowicz, Palikot, Hofman i Niesiołowski), analizują wypowiadane w emocjach zdania, często wyrywając je z kontekstu. Kilkanaście miesięcy temu w Nowych Mediach Tomasz Sekielski pisał o metaforycznym ringu, na który dziennikarze zapraszają polityków; jak krew się nie poleje, to nie będzie uczty dla gawiedzi. W konsekwencji leje się krew nie metaforyczna, lecz rzeczywista. Kilka dni temu oblany został mlekiem Leszek Miller. Oby tylko nie doszło do aktów bardziej tragicznych w skutkach, takich jak w Łodzi, w biurze PiS. Czy jest to wyraz frustracji, czy obywatelskiego protestu? Nieważne. Ważne, że do eskalacji chamstwa i przemocy przyczyniają się i politycy, i media, a widać to szczególnie na forach internetowych (zapraszam na pierwszy lepszy portal internetowy, opcja do wyboru).
Kto sieje wiatr, zbiera burzę, prędzej czy później.
Uwierzcie mi, że chciałem, żeby ten felieton był miły i przyjemny. I znowu mi nie wyszło. A może by tak przestać czytać? No ale, o czym wtedy miałbym pisać?
Marek Palczewski
5 lutego 2014
Ps. Dodam coś jeszcze o nagrodach. Jako były juror konkursów SDP postanowiłem przyznać własne nagrody „Marki” (tylko honorowe, o honorariach proszę zapomnieć) za miniony rok. I tak, w kategorii dziennikarstwo śledcze przyznaję ją Sylwestrowi Latkowskiemu, Cezaremu Bielakowskiemu i Michałowi Majewskiemu z Wprost za teksty nie tylko o zegarkach ministra Nowaka. Ex equo z Tomaszem Sekielskim za program Po prostu. W dziedzinie wywiadu uhonorowałbym Tomasza Kwaśniewskiego i Wojciecha Cejrowskiego (w Newsweeku pierwszy pytał, drugi odpowiadał). Za otwartą głowę, stanie ponad podziałami i nieangażowanie się w plemienne spory dziennikarzy – nagrodę dałbym Andrzejowi Stankiewiczowi. Za nowe inicjatywy wydawnicze wyróżniłbym zespoły redakcyjne „W Sieci” i „Do Rzeczy”. A laur za całość pracy dziennikarskiej przyznałbym dwóm osobom: Teresie Torańskiej i Andrzejowi Turskiemu, którzy robią wywiady już po tamtej stronie… warto o NICH pamiętać.