Czy można mówić „matka”, „lesbijka” albo „społeczność gejowska”? Zgodnie z instrukcją wydaną pod auspicjami Włoskiego Związku Dziennikarzy nie, bo mogłoby to urazić wrażliwość środowisk LBGT. O kuriozum pisze z Rzymu Piotr Kowalczuk:

 

Instruktaż to dekalog leksykalnych przykazań dla piszących o problemach LGBT „Dziesięć błędów środków informacji”. Opracował go dziennikarz Claudio Rossi Marcelli. Broszurkę przedstawiono w Rzymie i Mediolanie na sympozjach „Duma i uprzedzenie” zorganizowanych przez Włoskie Biuro Walki z Dyskryminacją Rasową pod patronatem Związku Dziennikarzy.

W wydawnictwie czytamy, że trzeba unikać słów „lesbijka” i „lesbijski”, bo to wytwory męskiego szowinizmu, które często używane są w charakterze obrazy. Podobnie z włoskim słowem „saffico”, pochodzącym od Safony. Należy używać neutralnych płciowo „gej” i gejowski”. Ale trzeba uważać, bo na przykład sformułowanie „rodzina gejowska” nieostrożnie rozciąga tę orientację na dzieci takiej familii, co niekoniecznie musi być prawdą. W związku z tym Marcelli proponuje „rodzinę homorodzicielską” (omogenitoriale). Najlepiej jednak unikać przymiotników, mówić „rodzina” i basta.

Podobnie mają się sprawy ze „społecznością gejowską” bo termin sugeruje, że chodzi wyłącznie o gejów niesłusznie wykluczając biseksualistów i transwestytów. Zniknąć powinno również sformułowanie „Ikona gejowska”, bo przecież osoby cieszące się wielką popularnością i szacunkiem w środowisku LGBT i je wspierające to również heteroseksualiści. Natomiast w odniesieniu do par gejowskich posiadających dzieci, jak ognia trzeba unikać odnoszącego się do aspektu biologicznego słowa „matka” i używać zdaniem autora opisującego wyłącznie odgrywaną rolę społeczną terminu „mama”, szczególnie, gdy rolę tę odgrywa mężczyzna. Dla niezbyt jasnych powodów dekalog odradza nazywanie „narzeczonym” któregokolwiek z członków związku homoseksualnego przed oficjalnym „coming outem”, czyli publicznym ogłoszeniu o związku. W takiej sytuacji autor doradza „intymny przyjaciel”, „najbliższy przyjaciel”.

Nie powinno się też w stosunku do gejów pisać i mówić o „gustach seksualnych”, bo mogłoby to oznaczać, że chodzi o świadomy wybór, podczas gry orientacja seksualna jest wrodzona. Zarzucić też trzeba „tolerancję dla gejów”, bo sugeruje, że ktoś jedynie gejów znosi i ma to charakter homofobiczny, na rzecz „szacunku lub respektu dla gejów”. I wreszcie ostatnia, choć bardzo ważna sprawa doboru ilustracji do tekstów poświęconych LGBT. Pod żadnym pozorem nie powinny to być zdjęcia z parad Gay Pride, bo akcentują jedynie aspekt folklorystyczny i ostentacyjny. Lepiej pokazywać obrazki z codziennego życia osób i par LGBT.

Część włoskiego środowiska dziennikarskiego skarży się, że broszura pozostawiła ich bez słów, w sensie przenośnym i literalnym. Niektórzy, choć żartem, wyrażają obawy, że już niebawem homoterroryści zmuszą Związek Dziennikarski do wprowadzenia kar za leksykalne błędy homofobiczne. Inni pokpiwają, że ani chybi w redakcjach w obawie przed sankcjami Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu pojawią się cenzorzy i eksperci od wolnej od homofobii nowomowy.

Równocześnie poinformowano, że znana reżyserka Emma Dante (jej film „Via Castellana Bandiera” pokazywany był w konkursie tegorocznego festiwalu w Wenecji) realizuje w postępowej Bolonii w teatrze Testoni za pieniądze władz miejskich spektakl dla dzieci od lat 7. „Piękna, śpiąca Rosaspina”, która jest lesbijską wersją baśni Charlesa Parraulta „Śpiąca królewna”. Rosaspinę, na który zły, usypiający urok rzuciły czarownice, pocałunkiem budzi ze snu piękna księżniczka, rodzi się miłość od pierwszego wejrzenia i obie panie żyją potem w miłosnym związku długo i szczęśliwie. Organizatorzy spektaklu tłumaczą, że dzieci powinny od małego przyzwyczajać się do odmienności. Władze miejskie mówią o pięknym spektaklu, którego rolę edukacyjną trudno przecenić.

Wypada tylko czekać na „Pinokię”, „Piterę Pan”, nie mówiąc już o takich oczywistościach jak „Romka i Julia” czy „Romeo i Juliusz”. Trzeba żyć nadzieją, że polscy artyści nie pozostaną w tyle i wkrótce w teatrze obejrzymy Balladyna, Goplana i Grabca, a w kinie - opowieść o bohaterskiej Kmicicy i pięknej Helenie.

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl