Przed laty koncesje dla Polsatu i TVN ustawiły rynek telewizyjny na dekady, czyli (jak wydawało się z perspektywy tego biznesu) na zawsze. Nic dziwnego, że towarzyszyło im ogromne zainteresowanie i wielka awantura polityczna, choć do dziś próżno szukać dobrej literatury opisującej kulisy tamtych wydarzeń. Tak czy owak karty (koncesje) zostały rozdane, zupa się wylała i wejście do gry o telewizor wydawało się już niemożliwe. Tym bardziej, gdy jedna z takich prób zakończyła się aferą Rywina.

 Aż przyszła cyfryzacja. I okazała się drugą szansą dla tych, co się przed laty nie załapali, a dla hegemonów okazją na wzmocnienie słabnącej pozycji. Bój o miejsca na multipleksie przez dwa lata zdominowała sprawa telewizji Trwam. W jej cieniu dokonał się drugi podział telewizyjnego tortu, o dziwo przy kompletnym braku zainteresowania opinii publicznej. Można było odnieść wrażenie, że chodzi nie o bezpłatny dostęp do 90% gospodarstw domowych w Polsce, ale jakieś niszowe częstotliwości. Nie o wielkie wpływy i pieniądze, ale kanały tematyczne dla pasjonatów i hobbystów. Że – na przykład - o kanał filmowy nie toczy się walka wielu podmiotów lecz istnieje powszechna, narodowa zgoda, by to miejsce przyznać „Stopklatce” wspieranej w płatnych reklamach przez wielkie nazwiska sceny i ekranu.

Faktycznie, bookmacherzy nie mieliby tu zbyt dużo do zarobienia. Wszystko odbyło się „zgodnie z planem”. Koncesje dokładnie oddają układ sił w krajowej radzie, dostały je te środowiska, które mają wsparcie SLD i koalicji rządzącej. „Agora” wreszcie dopięła swego, a ZPR-y mają aż trzy koncesje na osiem w ogóle rozdanych.

Czy jest więc o czym pisać, dyskutować? Może tak nam to spowszedniało, że nawet oburzanie się wywołuje już jedynie odruch znudzenia? A może koncesja dla Trwam rzeczywiście zamyka temat? Na pewno nie. Warto jednak podyskutować publicznie, na antenie i w sieci, o tym, dlaczego dwa razy pod rząd, w 2011 i 2013, przechodzi ten sam numer: koncesje dostaje podmiot (słup?), który natychmiast sprzedaje ją innemu podmiotowi (co dla KRRiT nie jest żadnym zaskoczeniem). Porozmawiajmy o tym, dlaczego kanał edukacyjny rada oddaje przedsiębiorstwu specjalizującemu się w rozrywce i hazardzie? I jak to się stało, że właśnie ono zdominowało multipleks? Czy odpowiedzi na te pytanie rzeczywiście nikogo nie interesują?

Piotr Legutko

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl