Nocno-zakrapiane (to nie jest literówka!) przechwałki posła Adama Hofmana wywołały dyskusję. Jednak nie była to poważna dyskusja o rzeczy tak poważnej jak brak klasy naszej klasy politycznej, lecz dyskusja o tabloidyzacji opiniotwórczych mediów na przykładzie „Wprost”. Patrzyłem i słuchałem nader zadziwiony. Niedawna publikacja „Wprost” poświęcona Wojciechowi Fibakowi, a także ta w ostatnim numerze poświęcona rodzinnym problemom pewnej aktorki i celebrytki, której dziecko trafiło do domu dziecka niewątpliwie są przykładami tabloidyzacji tygodnika, ale casus Hofmana?

Niesmacznie wulgarne żarty znanego polityka nie są tematem smacznym, ale obowiązkiem mediów, w tym również tych tzw. opiniotwórczych, jest informowanie obywateli o prostactwie ich przedstawicieli, zwłaszcza gdy ci przedstawiciele wmawiają owym obywatelom, że są wiarygodnymi przedstawicielami konserwatywnego światopoglądu i strażnikami chrześcijańskich zasad. Nie bardzo wiadomo dlaczego nawet w mediach mainstreamowych niektórzy doradzali, by „tabloidalnego” tekstu „Wprost” nie czytać. A czytać! I nawet oglądać video, bo to tzw. tekst źródłowy i można sprawdzić czy dziennikarze nie przesadzili w swoim opisie (co niestety zawsze warto zrobić).

„Gazeta Wyborcza” opisała w tym tygodniu kulisy przygotowywania nowej publikacji „Faktu”. Jeśli wierzyć „Gazecie” jej bohaterem miał być urzędnik średniego szczebla, który nawiązał romans via Internet i udał się na schadzkę w godzinach pracy. Wszystko okazało się prowokacją „dziennikarki” „Faktu”. Ten urzędnik nie jest celebrytą, ani politykiem. Opuszczając urząd poinformował, że wychodzi w sprawach prywatnych. Nie uzależniał od wyniku randki publicznego przetargu, ani nie molestował nikogo w pracy. Sensacja dla sensacji. To jest tabloidyzacja, a nawet tabloidyzacja tabloidu.

Tymczasem publikacja we „Wproście” przedstawia hipokryzję czynnego polityka i sytuację ocierającą się o molestowanie i wywieranie niedozwolonego wpływu na podwładnych (obecne tam panie są pracownicami klubu poselskiego). Hipokryzja jest kompromitująca, a molestowanie jest przestępstwem. Sprawa powinna trafić do prokuratury i może do sądu, no i może nawet trafi, bo… poseł zapowiedział pozew przeciwko tygodnikowi! Nic natomiast nie słychać o reakcji prokuratury, która publikację mogłaby potraktować jako doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. C’est la vie.

Na deser „coś z zupełnie innej beczki”. Eurosport zawiesił jednego ze swoich dziennikarzy, który komentował skróty meczów piłkarskich prawdopodobnie będąc pod wpływem alkoholu. Internet obiegły „dowody rzeczowe” czyli pliki video. Zaplątał się tam i taki, który nie dokumentował pracy pod wpływem, ale był zapisem niegdysiejszego wywiadu z zawieszonym obecnie komentatorem. Prowadzący lifestylową rozmowę (całkiem trzeźwy) zapytał na dzień dobry: „czy czujesz się bardziej dziennikarzem radiowym czy telewizyjnym? I czy to pytanie w ogóle jest mądre?” Czasami to już jednak lepiej się napić.

 

Andrzej Kaczmarczyk

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl