Kampania do Europarlamentu w toku. Najważniejsze tematy medialno-polityczne skupiają się na: przyjęciu waluty Euro, wspólnej polityce fiskalnej i stanowisku UE w wojnie handlowej USA – Chiny.

   Że co, że nie? W sumie to po jakiego grzyba jadalnego debaty o tematach mało istotnych. Najważniejsze jest przecież troska, o zapewnienie blisko stu tysięcy zł miesięcznie - 52 szczęśliwcom. Górnolotnie zwanych wybrańcami narodu, którzy zasiądą w centrum europejskiej idylli czy też brukselskiego nihilizmu/zgnilizmu. Podrzucone paliwo światopoglądowe w zupełności wystarczy, abyśmy się „pięknie” poróżnili w temacie Matki Boskiej Częstochowskiej w tęczowej aureoli, czy też skłonnościom seksualnych co poniektórych „czarnych”. W tym pierwszym przypadku, prawie wszyscy skupili się na kolorach, a mało kto zauważył, coś co powinno bardziej wierzącego zdenerwować. Galerią dla plakatowej artystki stały się przenośne plastikowe słowojki i osiedlowe śmietniki.   

   Podziały są takie jak zwykle. Przewidywalne. Nudzące. Co prawda, zdarzają się głosy ludzi Kościoła, którzy temat próbują potraktować niezwykle poważnie (ks. Isakowicz-Zaleski, red. Terlikowski, ks. Prusak). Ale główny nurt przekazu pozostaje w swoim stałym, za przeproszeniem korycie.  Od lat.

   Mam przed sobą wybór tekstów prasowych pt. „Spór o Polskę 1989 – 99” zebranych i ułożonych przez socjologa Pawła Śpiewaka. Tak, tak wiem, można już piszącego te słowa zdzielić po łbie, przecież to były poseł PO  i dyrektor „obcego” Instytutu Historycznego. Ale wybór tekstów od prawa do lewa, niezwykle obiektywny. Mamy tam „Rozdział V” o Kościele i ponad sto stron tekstów od abp Michalika po red. Michnika. Od „Nie” do „Gazety Polskiej”. W skrócie: dla każdego coś przerażającego. Teksty ponadczasowe, aktualne, można w zasadzie nie podawać dat publikacji.

   Abp Adam Lepa pisze dwadzieścia pięć lat temu w „Niedzieli”: „»Pięć lat zdrowej krytyki« oblężonej twierdzy”: „Propaganda antykościelna z takimi jej skutkami, jak antagonizm prowadzący do agresji czy skuteczne odwracanie uwagi od spraw istotnych dla narodu, przestaje być jedynie prywatnym problemem Kościoła. Niech niepokoi szerokie kręgi społeczeństwa”.  

   Budzi niepokój nadal, gdyż sprawy Kościoła interesują bez mała wszystkich. Tych co do niego tylko „chodzą”, tych którzy w nim rzeczywiście doznają przeżyć duchowych, tych co na niego złorzeczą i życzą jak najgorzej.  Różne narracje są jasne jak słońce, a promienie ideologii padają niezwykle równomiernie. Młodym ludziom, którzy coraz częściej oddalają się od kościelnej instytucji, ikoną rozbawienia i pierwszym skojarzeniem pozostaje ojciec doktor dyrektor z Torunia. Dla części starszych, twierdza jest niezwykle potrzebna nadal. Przed złowrogim oblężeniem „Gazety Wyborczej” i TVN-u.

   Tematem przewodnim w tym tygodniu, stali się bezapelacyjnie bracia Sekielscy. Zachodzi pytanie, czy choć na chwilę da się spokojnie porozmawiać, o niewątpliwym problemie gorszenia, molestowania i krzywdzenia. Bez przyklejania łatki katola czy ateusza, sugerowania wrogiej czy przychylnej opcji. Do tej pory obyło się jeszcze przed atakiem ad personam nad Tomaszem Sekielskim. A można byłoby przecież wyciągnąć „aferę taśmową” sprzed lat i partyjną ustawkę obalająca rząd. Jednak programy głośnego redaktora, były emitowane jeszcze niedawno w TVP. Np. w dokumencie o tym gdzie zmierza Szwecja, mamy kawał dobrej dziennikarskiej roboty. Jest i ksiądz, i rabin. Pojawia się muzułmanin walczący z antysemityzmem i dziennikarka walcząca z polityczną poprawnością. Nie ma się do czego doczepić.

   Temat o pedofili, ciężko jest atakować. Są poszkodowani i sprawcy. Są duchowni, psycholog i prawnik. Są prawdziwe przeżycia i odmowy udziału w filmie. Nade wszystko przewija się z jednej strony troska, że coś pęknie i się zmieni. Albo będzie tak jak zawsze. Wywołane zostały emocje, pojedyncze przeprosiny, zlew gdańskiego hierarchy i rzyganie Hołowni. A ponieważ do wyborów pozostało dwa tygodnie, jedni będą zmieniać tor i dyskutować o skłonnościach seksualnych murarzy. Drudzy będą bić w skłonność zamiatania pod dywan spraw niewygodnych. Zagadką pozostanie, czy potencjalna reakcja zwierzchnika, Papieża Franciszka z Watykanu, nie przysłoni składu Parlamentu Europejskiego. A temat: Kościół – polityka – dialog, pozostanie w starych szatach nowego kroju. 

Krzysztof Prendecki

 

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl