Prokuratura wycofuje się ze ścigania Wojciecha Bojanowskiego. To dobra wiadomość. Przypomnijmy fakty.

Wojciech Bojanowski, reporter TVN, jest autorem reportażu „Śmierć na komisariacie”.  Znalazło się w nim nagranie z policyjnej kamery, pokazujące użycie paralizatora wobec Igora Stachowiaka, który zmarł kilkadziesiąt minut później na komisariacie. Po reportażu z wrocławskiej policji odeszły osoby związane ze sprawą Stachowiaka. Wojciech Bojanowski zdobył w tym roku nagrodę Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego za wspomniany reportaż.

Dolnośląscy związkowcy z NSZZ Policjantów złożyli doniesienie do Prokuratury, zarzucając Bojanowskiemu rozpowszechnienie informacji z prokuratorskiego śledztwa dotyczącego śmierci Igora Stachowiaka.Związkowcy uważają, że publikacja filmu była „linczem na policjantach”, a dziennikarz ujawnił informacje ze śledztwa, za co grozi do 2 lat więzienia. Sąd na wniosek Prokuratury uwolnił dziennikarza od konieczności zachowania tajemnicy dziennikarskiej na temat źródła jego informacji. Umożliwiłoby to pociągnięcie dziennikarza do odpowiedzialności w razie odmowy ujawnienia anonimowego informatora. Dziś „Rzeczpospolita" podała, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie przejęła od prokuratury rejonowej śledztwo i uznała, że wniosek o uchylenie tajemnicy dziennikarskiej wobec Bojanowskiego był „przedwczesny" (źródło: http://wyborcza.pl/7,75398,22679151,prokuratura-odstapila-od-scigania-wojciecha-bojanowskiego-ktory.html; http://www.rp.pl/Media/311219923-Sprawa-Wojciecha-Bojanowskiego-Prokuratura-odpuszcza-dziennikarzowi.html)

Bojanowski od samego początku utrzymywał, że nie ujawni tożsamości swojego informatora. „Nigdy tego nie zrobię” – mówił. W mediach społecznościowych jego postawa zjednywała mu poparcie środowiska dziennikarskiego. Ujmowali się za nim również prawnicy i niektórzy związkowcy oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka.Bojanowski złożył zażalenie na postanowienie sądu. Prokurator Andrzej Jaraszek stwierdził, że wniosek sądu nie spełniał przesłanek art. 180 par. 2 kodeksu postepowania karnego.

Artykuł 180 par. 2 mówi: § 2. Osoby obowiązane do zachowania tajemnicy notarialnej, adwokackiej, radcy prawnego, doradcy podatkowego, lekarskiej, dziennikarskiej lub statystycznej oraz tajemnicy Prokuratorii Generalnej, mogą być przesłuchiwane co do faktówobjętych tą tajemnicą tylko wtedy, gdy jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność nie możebyć ustalona na podstawie innego dowodu. W postępowaniu przygotowawczym w przedmiocie przesłuchania lub zezwolenia na przesłuchanie decyduje sąd, na posiedzeniu bez udziału stron, w terminie nie dłuższymniż 7 dni od daty doręczenia wniosku prokuratora. Na postanowienie sądu przysługuje zażalenie.

Warto jednak zauważyć, że reportaż Bojanowskiego ujawnił ważne dla opinii publicznej informacje, bez których nie doszłoby do wspomnianych zmian w policji. Dzięki reporterowi (i jego tajnemu informatorowi) opinia publiczna dowiedziała się, w jak sposób był traktowany na komisariacie Igor Stachowiak. Zgodnie z art. 180 par. 3 kpk. Bojanowski nie może być zwolniony z zachowania tajemnicy dziennikarskiej, jeżeli osoba przekazująca mu informacje do publikacji, zastrzegła sobie anonimowość. Przepisu tego nie stosuje się w przypadku art. 240 § 1 Kodeksu karnego (http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19970880553/U/D19970553Lj.pdf), ale jeśli chodzi o zarzut wobec Bojanowskiego, to wydaje się, że nie jest on zawarty w przepisach tego paragrafu, zatem nie ma wobec niego zastosowania i na podstawie tego artykułu Bojanowski nie może być zwolniony z tajemnicy dziennikarskiej.

W całej tej sprawie są dwa aspekty: (1) ujawnienie informacji ze śledztwa oraz (2) ochrona tajnego informatora. Co do pierwszej, to wydawało się, że jest już rozstrzygnięta, skoro z policji odeszły osoby odpowiedzialne za działania wrocławskich policjantów. Opinia publiczna miała i ma prawo wiedzieć, co się dzieje w polskich komisariatach. Drugi aspekt tej sprawy ma fundamentalny charakter dla dziennikarstwa – dotyczy ochrony źródeł informacji. Dzięki tej ochronie mogło zostać przeprowadzonych wiele dziennikarskich śledztw w Stanach Zjednoczonych i w Polsce. Jeżeli klimat się zmieni i dziennikarze zostaną pozbawieni prawa do ochrony swoich informatorów, to obywatele nie dowiedzą się już o niczym poza oficjalnymi oświadczeniami i piarowskimi komunikatami. Bez funkcjonowania systemu anonimowych informatorów legnie w gruzach cała koncepcja dziennikarstwa śledczego, a odbiorcy zostaną pozbawieni ważnych informacji, które na zawsze pozostaną w ukryciu.

Marek Palczewski

Środa, 22 listopada 2017 roku

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl