Dobrą opinię i uznanie widzów czy czytelników łatwo stracić. Po ostatnich informacjach na temat tzw. układu zakopiańskiego może przekonać się o tym telewizja Polsat – jak się dotąd wielu wydawało – najspokojniejsza politycznie i zwykle starająca się trzymać mniej więcej równy dystans od najważniejszych uczestników zaciekłej batalii w kraju.

Rada Etyki Mediów oceniła właśnie, że Polsat, Polsat News i Superstacja, informując o tzw. układzie zakopiańskim bez dodawania, że właściciel stacji jest w sporze z Małgorzatą Chechlińską, która w owym „układzie” ma grać istotną rolę, naruszyły zasady obiektywizmu, prawdy, szacunku i tolerancji. Telewizja Polsat broni się i podaje, że Chechlińska nie chciała z jej dziennikarzami rozmawiać, a skargę do Rady złożyć miały osoby, które same są ze sprawą związane, niemniej wiarygodność telewizji już została podważona. A wystarczyło jasno powiedzieć, że rodzina Solorzów toczy spór z panią Chechlińską. Tylko tyle i aż tyle.

Stanowisko Rady Etyki Mediów nie oznacza wcale, że informacje przekazywane na temat układu zakopiańskiego nie są prawdziwe, a sprawa nie zasługuje na uwagę prokuratora. Niemniej widzowie mogą myśleć teraz, że telewizja Polsat ma w tej bulwersującej sprawie coś do ukrycia. I w bezstronność przekazywanych newsów już nie uwierzą. Chowanie części tła afery daje widzom do tego podstawy.

Szkoda, że dziennikarze Polsatu – być może tylko z czystej „życzliwości” wobec swego szefa – zapomnieli poinformować, że układ zakopiański to szczególnie bliska im sprawa. Dotąd bowiem w niejednym rankingu widzowie oceniali ich materiały wyżej niż te przekazywane przez TVN i TVP, a Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji m.in. podczas ostatniej kampanii prezydenckiej w 2015 r. uznała, że to Polsat News najlepiej wypełnił kryteria misji publicznej, przygotowując materiały na temat wyborów.

Żałuję tego także dlatego, że chętnie oglądam Polsat News i – poza kilkoma wyjątkami – doceniam starania redaktorów stacji, by nie brać udziału w politycznej walce, jak to, niestety, czynią ich koledzy po fachu z innych telewizji. Niemniej długo nie mogłam się nadziwić, że na tzw. pasku, gdzie zwykle na ekranie przekazywane są przez całą dobę szczególnie istotne oraz „świeże” dane, przez wiele dni w Polsat News królowali wyłącznie Małgorzata Chechlińska i komornik Siara związani, według dziennikarzy stacji, z owym układem. Tak, jakby cały kraj i świat przestały poza Zakopanem istnieć. Nie negując wagi afery, której nie badałam, nie mogę zaprzeczyć, „kariera” układu na telewizyjnym pasku wyglądała nie tylko według mnie na nieco rozdmuchaną.

I nawet jeśli osoby, które złożyły skargę do Rady Etyki nie są bezstronne (bo może nie są), to przecież fakt, iż donoszący nie są bez grzechu, bynajmniej nie rozgrzesza oszczędnych w informowaniu o pewnych detalach afery dziennikarzy Polsatu.

Małgorzata Chechlińska poinformowała już, że pozywa w tej sprawie zarówno Telewizję Polsat, jak i tygodnik „Wprost”. Nie życzę dziennikarzom przegranej, bo ludziom biznesu, których interesy naruszają prawa innych szczególnie dokładnie trzeba patrzeć na ręce. Niemniej napiętnowana właścicielka hoteli będzie miała w tym procesie argumenty przeciwko Polsatowi. Choćby z tej racji, że tak wyjątkowo mocno piętnował akurat ją, choć zwykle „pasek” zarezerwowany jest dla afer i postaci znacznie większego kalibru (z całym szacunkiem dla właścicielki hoteli). Szkoda, że koledzy po fachu sami taką broń dają jej do ręki. A przy okazji podważają kredyt zaufania, jaki mają u swych wiernych widzów.

Ewa Łosińska

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl