W tym tygodniu otrzymaliśmy dwie bardzo ciekawe wypowiedzi na temat mediów. Jarosław Kaczyński wypowiedział się w sprawie słuszności prorządowego przekazu mediów publicznych, a Krzysztof Czabański znowu nas ubawił kolejną zapowiedzią ustawowej zmiany sposobu finansowania tychże mediów.

            W Spale na spotkaniu z członkami klubów Gazety Polskiej naczelnik państwa stwierdził, że sytuacja w mediach publicznych jest „prawidłowa”, tzn. prawidłowym jest jej prawicowy przekaz. Dlaczego? Otóż, według prezesa rządzącej partii, większość mediów w Polsce i na świecie, jest i będzie lewicowa, a więc dla równowagi rządzący powinni zadbać o siłę prawicowego przekazu. Gdzie mogą to zrobić? Tak gdzie mogą mieć na to wpływ, a więc w mediach publicznych/narodowych.

            Ten pogląd to właściwie nic nowego. Na takim rozumowaniu oparły się rewolucyjne zmiany kadrowe, a także te dotyczące przekazywanych treści, w publicznym radiu i telewizji.  Dlaczego więc uważam je za godne odnotowania? Bo wyłożył je polityk pełniący de facto funkcję naczelnika państwa, ergo najważniejszej w nim osoby, a zrobił to zapewne szczerze, bo w jakże przyjaznej atmosferze.  Zastanówmy się więc, jakie następstwa niesie ze sobą twórcze wprowadzenie poglądów prezesa w życie.

            Jeżeli celem publicznych mediów nie jest obiektywny przekaz informacji, ale zapewnienie przeciwwagi dla lewicowych mediów komercyjnych, to im one będą mniej obiektywne, tym też mniej obiektywne i skrajne powinny być media publiczne. Nie o prawdę bowiem chodzi, ale o równowagę. Ofiarą tej równowagi oczywiście pada szary obywatel i wcale nie jest to śpiew odległej przyszłości, ale sytuacja z jaką możemy obserwować już teraz. W majowym sondażu CBOS, aż 79 proc. badanych zgodziło się ze stwierdzenie, że: „Przekaz w różnych mediach na temat tych samych wydarzeń jest tak różny, że nie wiadomo, gdzie leży prawda”. Tak oto, media których zadaniem jest m.in. porządkowanie napływających informacji, same stają się źródłem chaosu.

            Jest też inna ciekawa konsekwencja medialnej teorii lidera rządzącej partii. Jeżeli zadaniem mediów publicznych jest wspieranie rządu (taką opinię mają też inne partie, oczywiście o ile akurat rządzą) i równocześnie zadaniem tychże mediów jest wspieranie prawicowego przekazu w celu zapewnienia zbawiennej równowagi, to co powinny robić publiczne media, gdy rząd nie jest prawicowy? W ten sposób doszliśmy do klasycznego pytania: „czy Wszechmogący może stworzyć tak ciężki kamień, że nie będzie mógł go podnieść?”. Jak wiadomo jedna z prawidłowych odpowiedzi na ten nierozwiązywalny problem brzmi: Jasiu idź do kąta i nigdy więcej nie zadawaj głupich pytań.

            Prawie na koniec dwa zdania o wspomnianej wypowiedzi przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Otóż właśnie mijają dwa lata od kiedy trwają prawicowe prace nad zreformowaniem abonamentu i zapewnieniu mediom publicznym stabilnego finansowania. Po podejściu do opłaty audiowizualnej, ponownym podejściu do opłaty audiowizualnej, po zapowiedzi zreformowania opłaty abonamentowej przy nieodrzuceniu wprowadzenia opłaty audiowizualnej, po wahaniu czy nie finansować mediów wprost z budżetu, po zdecydowanym odrzuceniu finansowania z budżetu i ponownej zapowiedzi sfinalizowania prac nad opłatą audiowizualną, Krzysztof Czabański, który jako wiceminister kultury opracowywał ustawę o owej opłacie, właśnie zapowiedział, że najwłaściwsze byłoby finansowanie mediów z… budżetu. Ufff.

No to już na koniec, jak zwykle, przypomnę, że uważam, iż reklamy z mediów publicznych powinny być usunięte!

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl