Po prezentującym nową ramówkę TVP show Prezesa Jacka Kurskiego, skończyły się marzenia o telewizji prawdziwie publicznej. Telewizji atrakcyjnej, opiniotwórczej, stojącej na straży prawdy, narodowych tradycji i patriotyzmu.
W zamian Prezes Kurski oferuje konkurowanie z komercyjnymi stacjami, przebijając swoją ofertę kolejnymi, ogłupiającymi teleturniejami i serialami nierzadko promującymi obce Polakom kulturowo i obyczajowo zachowania. Nowa ramówka uświadamia, że zawiodła również Rada Programowa, która powinna mieć głos w kreowaniu misji programowej TVP. Z wystąpienia Kurskiego wnioskować można było, że główny cel nowej ramówki, to zwiększenie oglądalności i rentowności TVP. Jak się może w przyszłości okazać – za wszelką cenę!
Budzące nadzieję zapowiedzi Prawa i Sprawiedliwości dokonania zmian w mediach publicznych, odchodzą do lamusa za sprawą nowej ramówki TVP i konserwacji starych kadr. Ambitne plany Prezesa Kaczyńskiego, aby media publiczne oprócz rzetelnej informacji, niosły ze sobą rolę edukacyjną, zostały właśnie pogrzebane. Wraz z tymi planami zostały pogrzebane nadzieje tej części społeczeństwa, która liczyła na powstanie rzetelnych mediów prawdziwie publicznych, wspomagających demokratyzację państwa i proces desowietyzacji w warstwie mentalnej.
Telewizja publiczna nie jest instytucją o naturze komercyjnej, dla której głównym celem jest osiągnięcie wzrostu oglądalności za cenę rezygnacji z misji i osiągnięcia wyników finansowych dzięki zabiegom socjoinżynieryjnym. A za takie można uznać zwiększające oglądalność wszelkiej maści teleturnieje i reality show. Telewizja publiczna ma się różnić od stacji komercyjnych, a nie starać się osiągać ich często wątpliwy poziom!
Jako kontrargument zapewne pojawi się zdanie, że nowa ramówka została poprzedzona rzetelnymi badaniami oczekiwań telewidzów. Dodajmy, telewidzów w dużej części indoktrynowanych przez ponad ćwierć wieku przez niektóre komercyjne media, przyzwyczajające w wielu przypadkach do umysłowego lenistwa, braku krytycyzmu i przekonujące telewidzów, że ich miejsce jest w świecie pozbawianym wyższych wartości i ambicji. Telewidzów nie da się jednak na dłuższą metę traktować jak idiotów. Nie są nimi, bowiem co jakiś czas wystawiają odpowiednią opinię mediom, które przesadziły w swej gorliwości o własny lub polityczny interes.
Nadzieje na prawdziwie publiczną telewizję wiązały się również ze zmianami kadrowymi i odsunięciem osób, które jeszcze w czasach PRL pracowały dla systemu, a później wspomagały jego kontynuację w postkomunistycznej propagandzie. Wciąż wielu profesjonalnych i uczciwych dziennikarzy TVP pomija w swoich planach kadrowych. I tutaj też prezes Kurski zawiódł. Nie zmieniło się też wiele w regionalnych oddziałach TVP, gdzie nadal funkcjonuje system zewnętrznych producentów i minima redakcyjne od lat niezmienne, uniemożliwiające prawdziwy rozwój tych ważnych ośrodków.
Obawiam się, że wyznaczony dla TVP kierunek, spłyci (chociaż to trudne do wyobrażenia) publiczną misję mediów bardziej niż miało to miejsce za czasów PO-PSL.
Winą za taki stan rzeczy można obwiniać głoszone oficjalnie niedofinansowanie TVP. Ale czy naprawdę te braki finansowe wynikają tylko i wyłącznie z niemocy polityków, aby uchwalić skuteczny obowiązek płacenia abonamentu? Czy wysokie koszty w TVP są zawsze uzasadnione? Czy i w tym względzie polityka kadrowa nie powinna zostać zweryfikowana a gaże kierownicze i menadżerskie uzależnione od wielkości odnoszonych sukcesów i odnoszące się do realiów życia społecznego w Polsce?
I na koniec pozostaje pytanie... czy państwo ma moralne prawo pobierać od obywateli opłatę za towar, którego jakość jest wątpliwa? A za taki towar należałoby uznać program TVP, który będzie daleki od ambitnej misji rzetelnych mediów publicznych. W tej materii chciałbym się spodziewać, że Polska będzie solidarna w swoich opiniach i roszczeniach.
Andrzej Klimczak