WALENDZIAK – Wiesław, to mały, wielki szkodnik, od niego zaczęła się degrengolada TVP, zniszczył redakcje by dać zarobić kolegom, wprowadził niebotyczne odprawy nawet za kilkumiesięczną prace na Woronicza. Potem porządził jeszcze u premiera Buzka, głównie zajmując się walką z wice-Tomaszewskim. Zrobił dziecko sekretarce i … honorowo wycofał się z polityki. Na nieszczęście dla miliardera Ryszarda Krauze, którego został doradca. Utopili gigantyczne pieniądze kupując suche pola naftowe w Kazachstanie. Niech mu ziemia lekką będzie.

                MIAZEK – Ryszard, chłop poczciwy i spolegliwy, wprowadził PSL-owców na długo do gmachu TVP. Aż do niedawna tam tkwili. Pamiętam, że pojechał z Telewizji do Australii nawiązywać kontakty. Potem, jeszcze do niedawna, wydał kwartalnik społeczno-polityczny. Nawet ciekawy. Ale chyba zabrakło pieniędzy.

                KWIATKOWSKI - Robert, to era Kwaśniewskiego, Millera i Czarzastego. Szarpali go potem w Sejmie ale miał mocne narwy. Nie bardzo nim się interesowałem. Był niby z lewicy. Ale koniunkturalnie.

                DWORAK – Jan, kiedyś dzielny obrońca robotników (ROBCiO), fan sportu, nosił teczkę za Tadeuszem Mazowieckim i pomagał Drawiczowi. Potem bardzo przeszkadzał Ojcu Dyrektorowi, zwalczał jak mógł Radio Maryja i Telewizję Trwam. W dworskiej i do luftu KRRiT był wykonawcą poleceń Bronisława Komorowskiego. Facet w zasadzie bardzo miły. Szkoda, że taką właśnie wybrał drogę.

                WILDSTEIN – Bronisław. I rzeczywiście imię to do niego pasuje. Z nominacji Kaczyńskiego szedł jak burza, niestety odwołał go również Kaczyński. Nawet nie wiem który z braci do tego się przyczynił. Nie wiem również dlaczego. Uważałem i uważam to za duży błąd. Ale to jeszcze można naprawić. Bronisław Wildstein jest w dobrej formie, a w jeszcze lepszej jest jego odważny syn Dawid.

                URBAŃSKI - Andrzej, srożył się i ładnie palił fajkę, ale jemu darujmy z powodów różnych …

                Potem było jeszcze kilku innych, o których wspominać nie warto. Na koniec:

                BRAUN – Juliusz, kolejny destruktor, koniunkturalny miłośnik PO i Tuska; krzyczeliśmy (jako SDP) „kończ waść wstydu oszczędź”, chciał w ambasadory ale nie wyszło. Ostatnio widziałem, że jeździ autobusem. Podobno chce nas (Stowarzyszenie) włóczyć po sądach.

                DASZCZYŃSKI – Janusz, właśnie walczy o przetrwanie, wykombinował sobie, że jeśli włączy Marcina Wolskiego (który świetnie nadawał by się na Rzecznika Rządu, polecam!) jako zastępcę to uda mu się przetrwać; zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego – „to zero”; prawdziwy założyciel wolnych związków zawodowych, właśnie Wyszkowski, wyraził opinie do której się przychylam.

 

25.08.2017 Stefan Truszczyński

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl