Jerzy Urban, gdy jeszcze był porządnym człowiekiem (świeżo po „Po Prostu” gdzie kolegował się z Janem Olszewskim, Jerzym Ambroziewiczem i z wielu wielu innymi) zakpił sobie z bardzo rygorystycznego działacza ruchu antyalkoholowego z Krakowa, z Pana o nazwisku Marcinkiewicz ( albo Marcinkowski- już pamięć mnie zawodzi). Ten Pan stawiał rzeczywiście żądania, które w średnio pijanej wtedy Polsce były nie do zaakceptowania. Urban faceta ośmieszył w felietonie, bo nie wiedział, że ów w czasie okupacji przechowywał Władysława Gomułkę. Krakowianin pożalił się I- szemu sekretarzowi, a ten, jak to Gomułka, nawrzeszczał z ważnej trybuny i wydał zakaz drukowania J. U.. Co było robić, koledzy doradzili- pisz Jureczku pod pseudonimem. I tak urodził się „Kibic”. Dzisiaj obrońcy powszechnego upajania społeczeństwa alkoholem w ogóle nie przejmują się żadną pisaniną. Ostatnio czytałem relacje w prasie z narady naszych „spirytualistów”. Menadżerzy przemysłu alkoholowego są z siebie bardzo zadowoleni. Wpływy rosną, mówią społeczeństwu macie więcej pieniędzy z podatków. Oczywiście pijany amok coraz bardziej ogarniający niestety przede wszystkim najmłodszych- tych państwa w ogóle nie interesuje. Oni przecież nie piją. Oczywiście problemy alkoholowe mają przede wszystkim ludzie słabi. Do nich zalicza się młodzież. Nie należy nikogo usprawiedliwiać, że ulega alkoholizmowi a jednak państwo, społeczeństwo broni przed tą zarazą swoich obywateli.

Tymczasem dziś rzeka wódy, a do tego jeszcze dopalacze i narkotyki to najbardziej intratny przemysł. Również niestety w naszym kraju. Kto tu pociąga za sznurki nie możemy się dowiedzieć. Najwyraźniej ktoś usytuowany bardzo wysoko. Mówimy mafia, złodzieje, bandyci. Ale to nie takie chyba oczywiste. Policja i wszelkie organa demonstrują, że chcą łapać i sądzić, ale nie dotyczy to wcale tych najważniejszych. To są tylko pozory działalności antyalkoholowej. Właśnie nie chodzi o tych wszystkich uczestników zbiorowego alkoholizowania narodu, którzy są jedynie pośrednikami- dostarczają, przewożą, sprzedają. Kto za tym wszystkim stoi? Dlaczego chroni się tych złoczyńców?

Ostatnio na Jasnej Górze księża ustami swoich hierarchów jeszcze raz ostrzegali, alarmowali. Ale przecież ci, którzy robią na alkoholowym biznesie miliardowe interesy- nie będą się jakimikolwiek i kogokolwiek słowami przejmować. To jest wielka naiwność mieć nadzieję, że słowem wypleni się zło. Słowo dociera do ludzi, którzy je rozumieją i chcą się nim przejmować. Na pewnym poziomie zdeprawowania, cynizmu słowo nie wywiera już żadnego skutku.

Wóda jest wszędzie. Na okrągło. W barach, barkach czynnych 24 godziny na dobę. Teraz latem kierujący tym przemysłem ustawiają prowizoryczne szopki, kontenerki wódczane, ruchome pojazdy przed kempingami, przed dworcami- nawet w najmniejszych miejscowościach. Wóda, piwo są dostępne w wagonach kolejowych. Po prostu wszędzie. Rządowi ministrowie przemykając limuzynami nie chcą tego zauważyć. Ale na nich właśnie spoczywa odpowiedzialność. I nic ich nie usprawiedliwia, że tak się dzieje. Wszędzie i zawsze biurokracja robi dużo ruchu i pozoruje działania. Ma tysiące usprawiedliwień i dowodów, że „robi, co może”. Ma też niestety usłużnych dziennikarzy, którzy bezwstydnie łżą, piszą co im deklamuje władza, nie mają poczucia odpowiedzialności. Nie mówiąc już o tak zwanej misji, która jest jak dziwka pod latarnią.

 

20.06.2017

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl