Kiedy na lokalnym rynku pojawia się nowa gazeta, to zawsze wzbudza moją ciekawość. I nie inaczej było kiedy na moim biurku pojawiła się „Nasza Lubelszczyzna”. Co jeszcze bardziej intrygujące, już w winiecie reklamowała się jako „niezależna gazeta – newsy, artytuły, reportaże, wywiady”.

Zaskoczenie nowym tytułem minęło tak szybko jak się pojawiło. Bo ani specjalnie nie znalazłem niezależnych treści, ani reportaży. Za to pytań o cel jakiemu przyświeca powstanie tego medium jest bez liku, którego autorzy wyjawić – przynajmniej na razie – nie chcą.

Skąd ta surowa ocena? Otóż zachęcająca niezależnościa gazeta na całej pierwszej stronie prezentuje laurkową rozmowę z wojewodą lubelskim. Jest też trochę o roszadach kardowych, trochę przepisanych ze stron samorządowowych informacji i nieco gwiazdorstwa (rozmowa z wokalistą Krzysztofem Cugowskim i najsłynniejszym polskim świadkiem koronnym – Masą, który wspomina nawet o tym, że Pershing miał przyjaciół w Puławach).

Zresztą o tych Puławach i okolicach nadzwyczaj dużo w „Naszej Lubelszczyźnie”. Poza rozmową z wojewodą, którą można zaliczyć do ogólnoregionalnych, to jest o Kazimierzu Dolnym, Wąwolnicy, Nałęczowie, Górze Puławskiej, Dęblinie i Rykach. Z Puław, do wszystkich tych miejsc, jest najwyżej dwadzieścia kilka kilometrów.

Tak więc nazwa gazety wydaje się być myląca. Tematycznie bowiem „Nasza Lubelszczyzna” ogranicza się do niewielkiej tylko części województwa lubelskiego.

Zastanawiająca jest też anonimowość autorów. W gazecie są oni poukrywani za skrótami, inicjałami, a niektóre teksty są w ogóle nie podpisane. To oczywiście żadne przestępstwo, ale już zupełnie niezrozumiałym jest brak stopki redakcyjnej.

Nigdzie więc nie znajdziemy informacji o wydawcy „Naszej Lubelszczyzny”, składzie redakcyjnym, miejscu druku, czy adresie redakcji. Nie wiadomo więc, kto stoi za tym projektem. A to zawsze wiele wjaśnia.

Zamiast stopki jest ramka z odezwą do mieszkańców regionu. Dowiedzieć się z niej można, że „Nowa Lubelszczyzna” to bezpłatny dwutygodnik, który docelowo ma być tygodnikiem. Ma być dostępny w niektórych sklepach i instytucjach na terenie całego województwa. Redakcja zapewnia, że gazeta ma być „kopalnią wiedzy na temat tego co dzieje się w regionie”, będzie zaglądać do „każdej gminy, rozmawiać z ludźmi” i bardzo zależy jej na współpracy z czytelnikami. Po pierwszym, a właściwie zerowym numerze tego nie widać, choć liczę, że zmieni się to w kolejnych numerach.

Podano natomiast adres mailowy, dlatego czym prędzej napisałem do kolegów lub koleżanek po fachu. Prosiłem o uchylenie rąbka tajemnicy na temat nowej gazety na rynku. Ale na mój e-mail przez kilka dni nie doczekałem się odpowiedzi.

Cóż, pozostaje czekać na kolejny numer „Naszej Lubelszczyzny”. Może tajemnica jej twórców się wyjaśni. Może autorzy wywiadów wyjdą z ukrycia. A może więcej powiedzą nam reklamodawcy pisma, które ma być bezpłatne, więc utrzymywać się powinno z reklam właśnie. W numerze zerowym oznaczone reklamą było wyłącznie jedno ogłoszenie.

Tomasz Nieśpiał

 

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl