Olśnienie po czasie! Panie Bronisławie Komorowski, eksprezydencie. Odkryłem. Przegrał Pan ponieważ miał Pan takich doradców jak pan Roman Kuźniar. Obywatel ten nadal jest kierownikiem Zakładu Studiów Strategicznych UW. Boże, czego On uczy tych biednych studentów.

                W „Gazecie Wyborczej” drukuje fragmenty nagranej rozmowy Trump-Putin. To taki żart. Przy okazji autor serwuje nam swoje obawy i opinie. Najbardziej stara się dezawuować i ośmieszyć ministra Macierewicza. „Wyborcza” zamiast wrzucić do kosza na śmieci eksponuje tą głupolkę. Autor pisze wprawdzie o swoim dziele, że to … „politycal ficktion? Być może”.

                Być może można wszystko. Tak jak w tej fikcyjnej rozmowie w czasie której, na Krymie, spotkali się obaj wodzowie mocarstw i handlują Polską. Być może ten i ów się tylko pośmieje. Być może znajdą się durnie, którzy uwierzą w te pomysły Kuźniara i się przestraszą. Być może też rektor uczelni, w końcu szacownej, podziękuje naukowcowi. Niewielkie to dla niego usprawiedliwienie, że urodził się gdy umierał Stalin. Teraz „być może” czknęło mu się z wdzięczności do tego antypolskiego kraju. Być może …

                Wśród celebrytów ekshibicjonistów jest kilku na „K”. Na jednego wystarczy – nomen omen – zwykły kij. Ten Pan sam nie odejdzie. Musi go własna partia pogonić. A kilku podobnych pogonił wiatr historii – grubaska do wynajęcia jak to u palestry bardzo zadowolonego z siebie, pijaczka kiwającego się nad grobem pomordowanych, ludowego negocjatora gdy wstępowaliśmy do Unii troskliwego obrońcę interesów rybaków kosztem mleczarzy (być może było odwrotnie). Literka K uszeregowana jest miedzy J i L. Oba te znaki jeśli obrócić je do góry nogami można uznać za bardzo podobne. Ale „k” jest inne. Gdy postawimy samą literkę k i obok niej trzy kropki przy czyimś nazwisku – wymieniony na pewno się obrazi. Tylko k. z „pigalaka” w Warszawie nie obrazi się i poda cenę za usługę płatną z góry. Bo w końcu ciężko pracuje stojąc na mrozie i w słotę.

Co innego dzieje się na Wiejskiej. Tutaj się nie pracuje a bierze diety. „Być może” (znowu polecę za Kuźniarem) państwo posłowie planują okupację telewizji. Bo bardzo lubią występy i najchętniej w ogóle by nie wychodzili sprzed kamer. Oczywiście chodziło by o największe na Woronicza studio, któro na razie nie ma jeszcze imienia. Może w przyszłości nosić będzie imię obecnego prezesa (też na K). Teraz na pewno pan Kurski nie byłby z tego zadowolony. Ale to uprzejmy prezes mimo, że nie ma pieniędzy napewno zorganizuje posłom wikt i opierunek. Być może nawet pośpiewa im i pogra na gitarze. Ja tam osobiście bardzo lubię gdy Prezes Telewizji śpiewa. Ładnie też tańczy – jak to pokazywał na równi Krupowej (też na „K”). Gdyby postawił tam kapelusz ludzie wrzucaliby chętnie pieniądze choć za abonament telewizyjny płacić nie chcą. No bo kto tam w Polsce lubi obowiązki. Zawsześ my się ociągali. Z pustego i „S” nie naleje. Czabański nie załatwił - Woronicza i Malczewskiego nie dostaną. No i z czego Jaworowicz, Paczuska i Popek będą robić programy.

                A TVN-owi i Polsatowi w to graj. A grać to oni chcą „do końca świata” (darujmy już ten jeden dzień dłużej). Prezydent Duda oddał na ten cel nawet swoje narty. Ponoć to były zjazdówki. Teraz jednak przydatne byłyby narty do slalomu. A slalom trzeba trenować codziennie. Cieszy się „Wyborcza, gdy Prezydent sprzeciwia się Prezesowi choćby ciut ciut. To jest też świetny temat dla politologów. Ale oczywiście wybitnych. Takich jak pan Roman Kuźniar – na przykład. Tylko pisać i pisać. „Wyborcza” ma chyba jeszcze trochę pieniędzy na wierszówkę.

P.S. 1. Mam nadzieję, że pan K się nie obrazi. Przecież nie jest świętą k.

P.S.2. Tusk wprawdzie nie zaczyna się na k, ale kończy.

                               23.01.2017                          Stefan Truszczyński

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl