Na pewno nie wymyślono-jak na razie do tej pory-lepszego ustroju od demokracji. I nie ma co tu powtarzać celnych wypowiedzi wielu polityków, w tym tytana takich trafnych, słownych „trafień” jak Winston Churchill. Skoro taki jedyny ustrój nie napotyka innych pomysłów i przykładów, to czy demokracja może „trzymać się” bez żadnych zagrożeń? Niestety, nie. Bardzo łatwo „szczypać” demokrację, czy naruszać podstawy, na których się ona opiera. Niewątpliwie demokracja to prawo i zasady prawa, przyjęte przez większość. Bo elementarne, czy wręcz fundamentalne jest to, że dyskusja może trwać nie wiadomo jak długo i nie wiadomo jakich argumentów „za” i „przeciw” się używa. Gdy zostaje podjęta decyzja przez większość, mniejszość, czyli ta której racje nie wygrały, nie zwyciężyły (demokracja jest takim właśnie sprawdzianem: „wygrałeś”-rządzisz, „przegrałeś”, nie podskakuj!) Twoje racje nie wygrały (bo demokracja to zwycięstwo). I tyle! Ustaw się kolejce. Wygrasz następne rozdanie, wtedy inni będą musieli uznać twoje racje, twoje poglądy! Demokracja, to taka równia naczyń połączonych! Nie będziesz szanował prawa większości, to jest to jednoznaczne, że nie współtworzysz demokracji. I w rzeczywistości jesteś przeciwko niej. Prawo w demokracji realizowane jest w instytucjach demokratycznych, przede wszystkim w parlamencie. A na pewno nie na ulicy. Bo to jest przeciw właśnie tej demokracji, której na ulicy, poza konstytucyjnymi ramami, nikt przede wszystkim jej nie broni, a ją po prostu zwalcza i niszczy. Wyrywa jej podstawowe korzenie, na których demokracja się opiera. I jeszcze jedno, co do wychodzenia na ulicę. To jest mocne wyjście „przeciw” demokracji, a nie w jej obronie! Jeżeli to robimy, bo przegraliśmy i-na razie-nie mamy innego pomysłu by się przeciwstawić rządzącym jak tylko wyjść na ulicę, to znowu atakujemy demokrację. Walimy w demokrację. I podwaliny demokracji.
Co pozostaje po przegranych wyborach parlamentarnych? Czy nie szanowanie prawa i krytyczne, ale mądre spoglądanie na rządzących i konstruktywne, nawet atakowanie ich poczynań? A jak się decyduje na inne wyjście to się jest poza demokracją! Poza jej założeniami i instytucjami! I poza prawem! Co oznacza rozwalanie demokracji!
Większość osób z opozycji zdecydowała się na to gorsze wyjście. Walenie i rozwalanie demokracji! Chyba wydaje im się, że tak jest łatwiej. I więcej na tym „ugrają”! Taki kod walczenia z większością (w demokracji powinniśmy ją szanować, bo to ona wygrała, a nie my) poprzez Komitet Obrony Demokracji? „Obrony”? Ejże? Jak można rzucać takie bezmyślne hasła, jak parlament ma się świetnie, opozycja robi w nim co chce (a jeśli, ktoś w tym przeszkadza opozycji, to proszę o konkretne sygnały i przykłady!), nikt nikomu niczego nie narzuca. Wręcz odwrotnie! Gadaj, co chcesz, byle mądrze. Chyba to ostatnie jest zbyt trudną przeszkodą do przeskoczenia!
Lecz z tą mądrością jest coś nie tak. Bo nikt nie chce przychodzić na demonstracje KODu? Są one cherlawe, by nie rzec byle jakie. I niczego nowego nie wprowadzają do demokracji. Dyskusji opartych na demokracji, na swobodzie wypowiedzi o najważniejszych sprawach kraju. Krzyk, czy podniesiony głos, czy impertynenckie wytykanie kogoś, niczego dobrego nie daje. I nie da! Mimo podejmowania jeszcze w przyszłości wielu prób! Bo dlaczego nagle „ci z KOD” mają zmądrzeć i zachowywać się tak, jak na prawdziwych obrońców demokracji przystało.
Do swoistego curiozum może dojść z kolei przy wyborze nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Bo czy nie chodzi już teraz o to, by został nim ktoś związany z ugrupowaniem politycznym, które przegrało wybory? A gdzie czytelne zasady wyboru na ten urząd? Demokratyczne, czyli obiektywne. A nie pozwalające na to by został ktoś, kto popiera byłą rządzącą, a teraz przegraną partię? Zdaje się ,że KOD powstał właśnie po to by demokratycznie, czyli obiektywnie „bronić” demokracji? To dlaczego teraz nie zabiera głosu, skoro są nie demokratyczne zakusy powołania prezesa Trybunału Konstytucyjnego? Czy chodzi o obronę demokracji, czy demokracji we własnym jej rozumieniu. Czyli demokracja to jest to, co my robimy (a raczej krzyczymy!), a wam guzik z petelką do tego? Zaraz, zaraz, to bronimy demokracji, czy próbujemy ją, postępując tak „wybiórczo” obalać? O KOD jako o Komitecie Obalania Demokracji pisałem już na sdp.pl w: KOD fałszowania demokracji 28-02-2016
, KOD antydemokracji i anarchii na ulicach 20-03-2016, KOD bycia wieszczem i walenia w demokrację 12-07-2016, Rozwalimy demokrację, zaprowadzimy dyktaturę?! 29-09-2016. Komitet wcale nie dba o demokrację, a już najmniej o parlamentarną demokrację. Wyjść na ulicę i już!
Z wyborem nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest jeszcze jeden problem. A mianowicie, jednym z podstawowych obowiązków prawników jest objaśnianie prawa, przybliżanie go obywatelem. A co się dzieje w sprawie wybory prezesa Trybunału? Jakieś uniki, niedopowiedzenia. Nawet nie ma podstawowego stwierdzenia, że zrobimy tak, jak nakazuje prawo. Choć to takie oczywiste, to jednak wielu (a może raczej niewielu, bo należy zauważyć, że „zamieszanie” w sprawie Trybunału robi zaledwie kilka ważnych postaci, ba z profesorskimi tytułami (!). I to oni się głównie wypowiadają, właśnie wypowiadają, ale nie objaśniają? To doprawdy nie złośliwość. Ale czy nie powinien to być raczej Komitet Objaśniania Demokracji. Chyba tak byłoby bliżej prawa i tej prawdziwej, a nie udawanej demokracji? Czyż nie?!
Chyba, że te wszystkie działania powodowane są bezradnością...Bo sztuka bycia konstruktywną opozycją, to bardzo ważne zadanie. Ale jak widać trzeba się go porządnie nauczyć. Bo „szczypanie” demokracji wcale nie oznacza jej obrony! I to jest bardzo czytelne!
Andrzej Dramiński