Prezes telewizji publicznej poinformował nas, że w TVP „krucho z pieniędzmi”.
To jest skutek, a gdzie przyczyna? Niektórzy odpowiedzą, że jest nią nieskuteczne działanie ministra Czabańskiego, który nie wywiązał się z obiecanej stuprocentowej ściągalności abonamentu.
Powstaje jednak pytanie czy półtora miliarda złotych rocznego budżetu to dużo, czy mało? Ja odpowiem, że wystarczająco, żeby media publiczne kwitły, zarabiając wyłącznie na atrakcyjnie podanej misji.
Prezes Kurski musi się tylko udać na poszukiwanie skarbu, który zakopany jest w podległej mu firmie. Gdzie kopać?
Czy blisko trzy tysiące urzędników, umieszczonych na dziwnych stanowiskach przez jego poprzedników, to jest dla firmy niezbędna konieczność, czy zbyteczny balast?
TVP nie reformowana od czasów PRL-u jest strukturą patologiczną, której nie da się już uratować. Tzw. „reforma” z 2000 r. niczego nie poprawiła, a wyłącznie wprowadziła firmę na ścieżkę destrukcji, której efekty możemy teraz podziwiać.
Modny outsourcing zakończył ten proces, wyprowadzając dwa lata temu poza firmę znaczącą część pracowników, co zostało przyjęte przez kolejnych prezesów z zadowoleniem.
Kogo wypchnięto w ten sposób z firmy? Czy byli to księgowi( jeden z prezesów obliczył ich liczbę na 400)- nie!, czy pracownicy marketingu i promocji? ( jest ich co najmniej tyle samo)- nie!!!, a może służby ochrony?- nie!!!
Nie będę dłużej trzymać zacnych czytelników w niepewności. Zbyteczni okazali się dziennikarze tworzący programy dziecięce, reportaże społeczne, programy kulturalne( czyli realizujący niepotrzebną przecież TVP – misję), a poza tym doświadczeni montażyści, graficy komputerowi, charakteryzatorzy, wszyscy z dorobkiem zawodowym. W kolejce czekali już operatorzy, a wcześniej pozbyto się realizatorów i scenografów.
Na placu boju pozostali jedynie urzędnicy, którzy często przybywali do TVP z różnych firm i zawodów, ale zawsze ze wsparciem politycznym. To właśnie oni zwalniali profesjonalnych pracowników TVP, a teraz, gdy ich już nie ma, sami uchodzą za fachowców. Tylko, że z takim fachowcami nie da się stworzyć profesjonalnej, nowoczesnej telewizji. Bowiem ich motto, to: „robić tak, żeby nic nie zrobić”( aby rozwiać już wszelkie wątpliwości, to cytat).
To jest pierwszy zakopany skarb, Panie Prezesie.
A kolejny? Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wszystkie kompromitujące telenowele i formaty, niszczące markę telewizji publicznej, rzeczywiście przynoszą firmie znaczący dochód? Może jednak TVP zarobiłaby więcej na misji, atrakcyjnie podanej, emitowanej w dobrym czasie, a znacznie mniej kosztownej niż komercyjna oferta.
Niezależnie od tego kto wygra konkurs na prezesa telewizji publicznej będzie musiał się zmierzyć z tymi problemami.
A na koniec jeszcze to co zawsze powtarzam. Żadne media, a media publiczne w szczególności nie mogą prawidłowo funkcjonować ( czyli m. in. przynosić dochód), jeśli nie działają kreatywnie. Bez, generujących kreatywność, środowisk twórczych, których media publiczne, z nieukrywaną ulgą, się pozbyły, nie można odnieść sukcesu w mediach.
Ewa Urbańska