Markowi Palczewskiemu nie spodobało się zachowanie Łukasza Warzechy w Tok Fm podczas audycji prowadzonej przez Dominikę Wielowieyską. Jak pisze, był to „wygłup nielicujący z postawą poważnego dziennikarza. Chwilowy poklask, jaki zdobył w swoim środowisku (zresztą nie całym) nie zrekompensuje strat. I nie chodzi mi o osobisty dorobek redaktora Warzechy. Chodzi o styl dyskusji, jaki zaprezentował: kpina, drwina, hejt zamiast rzeczowej i normalnej rozmowy, w której rozmówcę traktuje się z szacunkiem, a nie obśmiewa jego poglądy.”

Nie zgadzam się, że zachowanie Warzechy było hejterskie czy chamskie. Było na pewno niekonwencjonalne i niezgodne z oczekiwaniami prowadzącej. Tylko jakie były te oczekiwania? W gruncie rzeczy takie, że Łukasz będzie odgrywał rolę listka figowego pluralizmu, zakrzyczany i wydrwiwany przez trzy inne osoby, z prowadzącą włącznie. Odpowiesz Marku – przecież mógł odmówić i nie iść do Tok Fm. Mógł, ale myślę, że to co zrobił miało sporą wartość terapeutyczną i było – jak dobry happening – wartościowe poznawczo. Choćby przez zwrócenie uwagi na samą jednolitość przekazu w Tok Fm i nie tylko. Ale było to też powiedzenie kolegom z Tok Fm – spuśćcie trochę z siebie powietrza, przestańcie tak się wzajemnie nakręcać. Przestańcie zachowywać jak karbonariusze, bo jesteście śmieszni. Przestańcie w końcu w tej wzajemnej emfazie manipulować (bo przecież liczba ćwierć miliona. KOD-owskich demonstrantów to oczywiste, choć rozpowszechnione, kłamstwo, bo tak duża przesada to już kłamstwo).    

Czy było to kulturalne? Niezbyt, ale na pewno kulturalniejsze niż odczytywanie oświadczeń z kartki i opuszczanie studia z czym mieliśmy do czynienia niedawno. A czy kulturalni są demonstranci, którzy hałasują w sobotnie południe? I politycy, którzy kłócą się denerwując ludzi przed telewizorem? Czy kulturalny jest happening i większość celnych żartów? Różnie z tym bywa. Pamiętasz Marku Greczynkę, która, podczas dramatycznej transmisji na żywo spod ateńskiego bankomatu, podeszła do reportera TVN i powiedziała, żeby się uspokoił i przestał budować histeryczne napięcie wokoło jej kraju? Dla mnie, to mówiło o tym co się działo wokoło Grecji więcej niż opinie Komisji Europejskiej. A też kulturalne nie było.  

Co złego jest w kpinie? Czy Warzecha zachowywał się hejtersko? Więc wobec kogo był wyrażony ten hejt? Wobec Dominiki Wielowieyskiej? Naprawdę nie potrafię go znaleźć. Było sporo niesubordynacji, złośliwości, na pewno nie jest to zachowanie, które należałoby zbyt często powtarzać, ale gdzie tu sianie nienawiści?  To zimnokrwista, poważna publicystyka nieraz prowadzi do hejtu w pozornie gładkich słowach dehumanizując oponentów, dociekając skażeń w ich psychikach, niegodnych korzeni, mrocznych powiązań i tym podobnych. Szyderstwo też do tego potrafi prowadzić wtedy, kiedy jest szczuciem (tak jak u Wojewódzkiego). Ale czy naprawdę po takim zachowaniu, jakie zaprezentował Warzecha, ktoś kogoś będzie bardziej nienawidził? Wątpię.

Dlatego, w tej sprawie nie zgadzam się z Tobą, Drogi Marku. I wybacz, ale jeśli będziesz miał ochotę sobie czasami ze mnie podworować, na pewno nie uznam, że robisz to z nienawiści, a że ze szczerej troski o swojego dobrego kolegę.  

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl