Ho, dostało się Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. Jak to? Cztery stowarzyszenia i organizacje dziennikarskie wystosowały list do unijnych ciał w sprawie coraz  gorszej sytuacji w Polsce, zamachu na demokrację, zawłaszczania Trybunału Konstytucyjnego, działania przeciw Konstytucji RP i jej łamaniu. A jeszcze podejmowanie działań przeciwko służbie cywilnej i niszczenie mediów. Zamiast dużej ustawy medialnej „ustawka” (teraz tak dziennikarze mainstreamowi nazywają ustawy) tylko po to by zwolnić dyrektorów w mediach publicznych. I to wszystko wspiera SDP, zamiast przyłączyć się do protestów wspomnianej czwórki. I to jeszcze to samo stowarzyszenie „rozwalone” przez „jaruzela”. Zgroza? Czyżby?

Znakomite były dwa wywiady z Witoldem Waszczykowskim, ministrem spraw zagranicznych w Polsacie oraz od  razu po Wiadomościach 4 stycznia 2016 r. Zanim o polityce zagranicznej i wywiadzie jakiego udzielił Reutersowi jego jedna, celna uwaga, która wiele wyjaśnia. I podkreśla, jakie podłoże ma owo tak wielkie (jakoby) oburzenie. Minister odwołał się do ostatnich wyborów parlamentarnych i ich wyniku. Stwierdził, że większość (uwaga-większość, a nie grupy, czy grupki protestujących) wyborców odrzuciła dotychczas lansowany model liberalnolewicowy. I odszedł on - jak na razie - w Polsce na śmietnik historii. Natomiast właśnie ta większość, w pełnej zgodzie ze wszystkimi regułami demokracji, wybrała tradycję. Czyli właśnie ta większość woli model tradycyjny od tego, do którego wyraźnie parto przez ostatnie lata. Czyli ważniejsza jest tradycja od idei liberalnych i lewicowych, czy mocno lewicujących. Czy coś tu nie gra? Czy to jest niezgodne z regułami demokracji? Przepraszam bardzo. Toż to najczystsza demokracja, po prostu prawdziwa i zdrowa. Przecież w niej podstawową regułą jest zdanie większości. Kto to podważa ten sam w sposób oczywisty „wali” przecież w podstawowe zasady demokratyczne. I o tym właśnie w tej chwili rząd mówi bez  ogródek w Brukseli. A co potwierdził w telewizji 4  stycznia minister W. Waszczykowski. Jeżeli mamy szanować poglądy innych państw, to gdzie jak nie w Brukseli.

Minister zwrócił uwagę na bardzo istotną rzecz z brukselskiego podwórka. Otóż te najważniejsze ciała zarządzające Unią walczą ze sobą o to, które z nich tak naprawdę ma przewodzić w UE. I wypowiedzi 3 (tylko trzech) unijnych przywódców właśnie za swoje podłoże mają te potyczki wewnątrz władzy w Brukseli, a wcale nie w Warszawie. Doprawdy trzeba mieć oczy szeroko otwarte i starać się więcej zrozumieć, zanim skieruje się jakiś („jakiś” - tu pasuje jak ulał nieśmiertelny Wańkowicz) do stolicy unii. Bo te protesty mogą być wykorzystane wcale nie w  interesie Warszawy, czy szerzej Polski, ale właśnie do brukselskich rozgrywek. Chyba należy stale przestrzegać przed takim wiernopoddańczym stosunkiem do Brukseli i donoszeniem „na swoich” właśnie tam. Ale cóż, każdy robi to na własną odpowiedzialność.

A co do polityki zagranicznej. W. Waszczykowski  powiedział otwarcie. W czasach rządów obecnej (p)oważnej (o)pozycji Rosja wymogła na NATO by nie rozmieszczać na stałe oddziałów i baz w Polsce. Ale teraz sytuacja się zmieniła. I nasza racja stanu wymaga innego zupełnie podejścia do bezpieczeństwa Polski. Bo Polska ma być silnym krajem, po to by ewentualny agresor bał się z nami zaczynać. A nie łatwo ‘załatwi” Polskę, zanim pomoc natowska nadejdzie. Nasza armia i zorganizowana obrona ma odstraszać wszelkie zaczątki konfliktu w tej części Europy. W tym świetle fatalnie brzmią informacje jak bardzo zaniedbana jest polska armia i system obrony w ciągu ostatnich 8 lat. I naprawdę te bardzo poważne zaniedbania trzeba jak najszybciej odrabiać. Sytuacja na Ukrainie w każdej chwili może zmienić się w bardzo poważną dla nas sytuację. Było, nie było, jest to nas sąsiedni kraj.

Dlaczego o tym wszystkim piszemy na dziennikarskim portalu? Powodem zaproszenia ministra do studia telewizyjnego był wywiad-rzeka (jak podkreślił W. Waszczykowski) udzielony dziennikarzom agencji Reutersa. Minister go autoryzował. Ale w końcu nie ukazał się długi wywiad-rzeka, a raczej bryk, skrót tego, co faktycznie powiedział polski szef MSZ. I dlatego W. Waszczykowski powiedział, że była to dziennikarska manipulacja i nadużycie. Na zadawane pięć razy pytanie w sprawie ograniczenia praw migrantów na wyspach i łączenia z tym pomocy Londynu w sprawie baz w Europie Środkowej minister odpowiedział, że to jest cała paleta zagadnień „od tego do tego”, ale nie wolno ich łączyć. Dziennikarze skądinąd wiarygodnej agencji dokonując swojego skrótu połączyli to. I stąd konieczność dementi w tej sprawie ze  strony MSZ. Ponadto, jak podkreślał W. Waszczykowski tenże bryk może nie był zbyt dokładnie przetłumaczony, ale z pewnością odpowiadał stereotypowi myślenia o polskiej polityce zagranicznej i polsko-brytyjskich relacjach. Uwaga-stereotypowi! Jeśli jest tak, że wywiad przeprowadzają fachowcy z agencji Reutersa i tworząc skrót wypowiedzi posługują się „stereotypami” na temat naszej polityki, ale przecież i kraju, to co dopiero pomniejsi dziennikarze z pomniejszych agencji, czy tytułów prasowych. Dlatego minister nazwał to „brakiem profesjonalizmu i konieczności zachowania jeszcze większej ostrożności w kontaktach z dziennikarzami”.

Niestety, bardzo stereotypowe było dziennikarskie działanie i to w obu stacjach. Prawie te same pytania: na Zachodzie podniósł się protest, odpowiedź: jaki protest zaledwie wypowiedzi trzech polityków i to oparte na medialnych doniesieniach i artykuły w dwóch gazetach. A w innych napisano coś przeciwnego. Pytanie: ale to prominentni politycy się odzywają, odpowiedź: od tego są kanały dyplomatyczne, wymiana not. A poza tym to należy opierać się na dokumentach, a te nie zostały przetłumaczone. Czekamy na prawdziwą reakcję polityków, ale związaną z otrzymanymi dokumentami. Dziennikarze w obu stacjach nie tylko powtarzali stereotypowe pytania, ale jeszcze nie byli przygotowani do rozmowy. W TVP padło pytanie: Pan jako dyplomata, odpowiedź: nieprawda, jestem tylko kierownikiem dyplomatów. A ja jestem politykiem z krwi i kości. I z tym wiąże się to, że odpowiadam za politykę zagraniczną partii, która wygrała wybory. I jako kierownik w rozmowie z „Bild” właśnie jako kierownik, a nie dyplomata pozwoliłem sobie na skrót z rowerem i wegetarianami. Bo takie skróty mi wolno robić, a poza tym odpowiadałem na pytania pisma-tabloidu. Czyż nie?

A w kraju znowu uczepiono się tego skrótu i od  razu zarzucano „co ten Waszczykowski wyprawia”. Dziennikarze nie zrozumieli na czym ta wypowiedź do tabloidowego pisma polega.

W stosunku do  SDP dziennikarze wypowiadają się niestety stereotypowo, jak to zaprzedało się ono rządowi PiS i odstaje od innych organizacji dziennikarskich. Jak zauważył minister W.Waszczykowski model liberalnolewicowy nie sprawdził się i odrzuciła go większość. Czyż nie jest czas na porządne dziennikarstwo? Czy z takich dążeń można robić zarzuty? Tak, poczekajmy na rezultaty. I po nich oceniajmy organizacje dziennikarskie, w tym także SDP.

i jeszcze mała wrzutka na nasze podwórko. Jak nas zapraszają do programów, a my nie chodzimy, bo to „jednostronna tuba”, to chociaż skierujmy krótki list z naszym stanowiskiem. Pokażmy o jakie ważne sprawy nam chodzi. A odrzucenie poprzedniego modelu musi tamtych boleć, ale nie my za to odpowiadamy.

Andrzej Dramiński

Wiceprezes Zarządu Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Olsztynie

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl