Ostatni tydzień I rundy. Kto wygra? Na pewno nie obiektywizm mediów. Tu nie ma wątpliwości, bo karty zostały dawno rozdane. Na awersie „Do Rzeczy”, „wSieci”, „Gazety Polskiej”, TV TRWAM, czy TV Republika od wielu tygodni widzimy wizerunek Andrzeja Dudy z prezydencką „koroną” na głowie; na awersie „Polityki”, „Newsweeka”, „Gazety Wyborczej”, Radia TOK FM, Telewizji Polskiej i TVN – „ukoronowany” ponownie na prezydenta Bronisław Komorowski. Dziennikarze nie analizują programów, bo i po co, skoro i tak sympatie z góry i od dawna są już ustalone. Cały przekaz medialny ma służyć wyłącznie jednemu celowi: wyborowi „naszego kandydata”. A odbiorcy? Cóż, przecież wiedzą, co biorą do ręki, co oglądają, czego słuchają…
Ostatnie wydania tygodników opinii z tego tygodnia (wydania z 4 i 6 maja), biorę do ręki i czytam:
- w „Polityce” redaktor naczelny otwarcie wzywa do głosowania na obecnego prezydenta: „lepiej by było dla Polski, gdyby Bronisław Komorowski pozostał prezydentem Rzeczpospolitej" (pisownia oryginalna! – M.P.);
- w „Newsweeku” komentarz przedwyborczy naczelnego, że warto głosować na bezpieczeństwo, i oczywiście, trzeba na Komorowskiego;
- w tygodniku „wSieci” bez łopatologii, ale wiadomo czytelnikom, że tylko jeden kandydat jest wart, by oddać na niego swój głos, a jest nim Andrzej Duda;
- w „Do Rzeczy” kto miał złudzenia jeszcze, to już ich nie ma, okładka głosi: „czas Komorowskiego minął”. Co to oznacza, wszyscy wiedzą - Duda jest „sprawniejszy i bardziej dynamiczny”. Wywiad z nim (ciekawy) w środku numeru stawia kropkę nad i.
Obserwuję media w kampaniach wyborczych od lat, i twierdzę, że takiego wzmożenia działań dziennikarsko-propagandowych jeszcze nie było. Kiedyś słynne „Tusku musisz” – zdanie zamieszczone na okładce „Polityki” szokowało i oburzało swoją stronniczością, dziś mogłoby wzbudzić tylko wzruszenie ramionami. Już nie dziwi, bo jakby miało dziwić, skoro trzy na cztery artykuły czy audycje radiowe i telewizyjne zawierają wyraźne preferencje polityczne dziennikarzy, publicystów i wydawców. Tak zwany obiektywizm dziennikarski jest dziś passe, staroświeckim hasłem, o którym prawie wszyscy zapomnieli. Modna jest stronniczość polityczna, im większa, tym lepsza. Dziś dziennikarz polityczny to często rzecznik interesów partyjnych a nie profesjonalista kierujący się dobrem odbiorców. Oczywiście są jeszcze bezstronni, analityczni dziennikarze, i są oni również w wymienionych wyżej mediach, ale summa summarum, niestety, stanowią zanikającą, mniejszościową grupę.
Dziennikarstwo uprawiałem w telewizji (TVP) od 1993 roku, prowadziłem w tamtych czasach programy publicystyczne „na żywo” z udziałem polityków, w czasie audycji kierowałem się zasadami obiektywizmu, które poznawałem na kursach współorganizowanych przez BBC. Dziś moje umiejętności byłyby w TVP zupełnie nieprzydatne, liczą się inne standardy, zresztą nie tylko w TVP…
Pora ogłosić, że w czasie tej kampanii obiektywne media w Polsce ostatecznie zostały pogrzebane.
Marek Palczewski
7 maja 2015