Ewa Drzyzga, Grzegorz Miecugow, Dorota Gawryluk, Jarosław Gugała – to z nimi dziennikarze najpoczytniejszych tygodników przeprowadzili wywiady, które ukazały się w sierpniowych wydaniach gazet. Dwa z nich ukazały się w tygodniku wSieci (nr 33), po jednym w Newsweeku (nr 33) i we Wprost (nr 34).

 

  1. Newsweek

Z Grzegorzem Miecugowem, dziennikarzem TVN, rozmawia Tomasz Kwaśniewski. Tytuł: „Ja się nie biję”. Wywiad został przeprowadzony po, i w nawiązaniu do incydentu na festiwalu Przystanek Woodstock, kiedy na scenę wtargnął chuligan i uderzył dziennikarza. „Bolało?” – takie jest pierwsze pytanie wywiadu, i czujemy, że dotyczy ono nie tylko odczuć fizycznych, ale czegoś więcej. To coś więcej miało pojawić się w dalszej części rozmowy. I pojawiło, bo Miecugow mówi o poczuciu naruszenia, zbezczeszczenia. I dziwne, że niektórzy dziennikarze nie poczuli solidarności z Miecugowem, solidarności, o którą tak często się dopominają, gdy podobna historia dotknie kogoś z ich środowiska… Cóż, prawo Kalego wciąż obowiązuje. Co więcej, bandytę sadza się naprzeciwko i robi z nim wywiad. A ten mówi, żeby lać znanych dziennikarzy, Lisa, Durczoka, a i do braci Karnowskich też ma zastrzeżenia. A ja mam zastrzeżenia do Karola Wasilewskiego, który chyba tylko dla rozgłosu zrobił wywiad z Oskarem W. i pozwolił mu głosić publicznie chore poglądy. Zapytałbym go, czy może chciałby oberwać od Oskara W. tak, jak oberwał Miecugow? Zatem szczerze i całkiem serio pytam, chciałby pan?

 

  1. Wprost

Z Jarosławem Gugałą o „hodowli kretyna” rozmawia Magdalena Rigamonti. Pytanie, czy Gugała i jego koledzy od informacji z konkurencyjnych stacji zamieniają je w tabloidy. Gugała zaprzecza, ale potem wraca do tematu i mówi, że dobra twarz tabloidyzacji polega na tym, że dziennikarz ma przedstawić nawet bardzo poważny temat w sposób atrakcyjny i wywołując u widza emocje. Czyli jednak się tabloidyzują; jest mniej wiadomości z zagranicy, mniej trudnych i poważnych tematów, bo i masowa publiczność woli pomstować nad matką Madzi niż śledzić analizy gospodarki. Gugała polemizuje z Miecugowem, że największą słabością telewizji jest widz; „Jeżeli założymy, że ci, którzy siedzą przed telewizorem są kretynami […] to takich kretynów będziemy hodować”. Chyba jednak szefowie telewizji przyjmują takie założenie, bo goniąc za zyskiem i walcząc o tak zwaną oglądalność (i znając jej wyniki), serwują społeczeństwu tanią papkę, bo „ciemny lud” to kupi, a oni zarobią.

Rigamonti cytuje Durczoka, że nie ma dziennikarstwa obiektywnego. Gugała odpowiada, że oni w Polsacie próbują. Myślę sobie, że opinia Durczoka o obiektywizmie mówi bardziej o nim samym niż o rzeczywistej niemocy zachowania obiektywizmu przez dziennikarzy. To Durczok ma problem z obiektywizmem, Gugała zaś przyznaje, że w komercyjnych mediach nie ma zależności od polityki, tylko od właścicieli. Czyżby zatem Durczok miał problem i z właścicielami, i z władzą? A komu sprzyja Polsat? Gugała uważa, że jest najbardziej neutralną stacją, ale – zastanówmy się - czy w kraju, w którym coraz częściej wymaga się od dziennikarzy wypowiadania jednoznacznych ocen politycznych, jest to jeszcze możliwe?

 

  1. wSieci

Rozmowa z Ewą Drzyzgą. O pytania, których Drzyzga nie zadała i nie zada, pytała Jolanta Gajda-Zadworna. Drzyzga ucieka od odpowiedzi i odpowiada enigmatycznie, że nie zada takiego pytania, którego nie pozwoli jej zadać gość. Czyżby to miało znaczyć, że pytania układa gość, czy też, że są z nim konsultowane? A może Drzyzdze intuicja podpowiada, na które pytanie gość nie odpowie, więc wówczas owego pytania nie zadaje. Oto więc mamy do czynienia z nową formą wywiadu (chodzi o wywiady Drzyzgi) – wywiadu intuicyjnego, w którym pewnych pytań się nie zdaje, bo i tak z góry wiadomo (intuicyjnie), że gość na nie nie odpowie.

  Z Dorotą Gawryluk, dziennikarką i publicystką Polsatu rozmawiają Jacek i Michał Karnowscy. Gawryluk mówi o przekraczaniu kolejnych granic w mediach. Ta granica padła, gdy Super Express opublikował zdjęcia czwórki dzieci tuż przed śmiercią w nurtach Warty. Wcześniej Gawryluk wstrząsnęły zdjęcia matki Madzi na koniu. Można by powiedzieć, dwa zero dla SE. Ale Gawryluk – jak sama mówi – nie jęczy nad tabloidyzacją, bo „wszyscy, prawie wszyscy, w tym procesie uczestniczą”. Rozmowa ciekawa, o celebrytach, plotkach, poważnych dziennikarzach, którzy stają się bohaterami tabloidowej love story, o tym, że dziś żyjemy w lepszym świecie medialnym niż w latach 90. Jest też o wywiadzie z Oskarem W., czy można było zrobić z nim wywiad? Dorota Gawryluk mówi, że tak, ale argumenty, które podaje, mnie nie przekonują. Argument pierwszy – robić, bo gdyby zaatakowano kogoś z prowincji (a nie dziennikarza mainstreamowego), to „ośrodki mainstreamowe pobiegłyby z kamerą pierwsze”. Argument drugi – „Przecież duże telewizje robiły wywiady np. z mafiosami, którzy zabijali ludzi”. Spytam, no i co z tego? Gawryluk przyjmuje poetykę tabloidu: liczy się sensacja - gdy kogoś biją, to znajdzie się ktoś, kto pobiegnie z kamerą pierwszy… A wywiady z mafiosami? Też można, tylko po co nadstawiać sitko komuś, kto głosi pochwałę zbrodni (no chyba, że się skruszył). Na marginesie tych argumentów przypomina mi się zachowanie dziennikarza Głosu Wielkopolski, kiedy płk Przybył oddał strzał „samobójczy” – dziennikarz podbiegł go ratować, a nie nagrywać jak krwawi. Można więc być człowiekiem, a nie hieną?

Marek Palczewski

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl