Krzysztof Kaźmierczak był w czwartek jedynym świadkiem zeznającym w Sądzie Okręgowym w Poznaniu w sprawie uprowadzenia, pozbawienia wolności i pomocnictwa w zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. O czyny te oskarżeni są Mirosław R. pseudonim „Ryba” i Dariusz L. pseudonim „Lala”, którzy nie przyznają się do winy.
Rozprawa rozpoczęła się o 9. 30 i polegała na konfrontowaniu zeznań Kaźmierczaka z poprzednich lat. Sędzia sprawozdawca Sławomir Szymański kolejno czytał protokoły, których było blisko dziesięć, sporządzone w latach: 1993, 1995, 2011, 2015, 2016 i 2017. Krzysztof Kaźmierczak podtrzymał wszystkie wcześniejsze swoje zeznania uściślając jedynie fakt, że nie polegały one na swobodnej wypowiedzi tylko odpowiadaniu na zadawane pytania.
Redaktor Krzysztof Kaźmierczak poświęcił wyjaśnieniu sprawy porwania i zabójstwa Ziętary blisko 27 lat pracy dziennikarskiej. Wątków poruszanych podczas dzisiejszej rozprawy nie sposób wymienić ani nawet uszeregować czy ocenić ze względu na ich wagę w wyjaśnieniu porwania i śmierci Jarosława Ziętary.
I tak według zeznań Kaźmierczaka, okazało się, że 1 września 1992 roku, a więc w dzień porwania miał on jechać wraz z Ziętarą „w teren” służbowym samochodem „Gazety Poznańskiej”. Wyjazdy takie odbywały się systematycznie, kierowcy podjeżdżali pod dom dziennikarzy, zabierali ich i razem wszyscy jechali poza Poznań do pracy reporterskiej. Tymczasem dzień wcześniej okazało się, że rutynowy wyjazd, przypadający we wtorek 1 września 1992 roku został odwołany, bo zarezerwowany pojazd miał być wykorzystany do innych celów redakcji. Jakich? I czy był faktycznie nie wiadomo.
W kolejnych zeznaniach usłyszeliśmy jak rzekomi policjanci czyli osoby, które podawały się za funkcjonariuszy przeszukały biurko Ziętary. A także jak Policja z kolei na piśmie odpowiedziała, że nie przeszukała biurka dziennikarza. Odpowiedź przyszła na również pisemne zapytania poznańskich dziennikarzy co zrobiono z rzeczami Jarka.
W odczytywanych protokołach usłyszeliśmy o powstaniu dziennikarskiej grupy śledczej. O ich trudzie i mozole w weryfikacji faktów związanych z Ziętarą. O osamotnieniu przez organa ścigania, które nie były zainteresowane wyjaśnieniem sprawy, a tym bardziej, że nie było wtedy jeszcze ustawy o dostępie do informacji publicznej. Grupa ta zmieniała się wraz z upływem czasu. Jej trzon, który wytrwał wiele lat stanowili: Piotr Talaga, Stanisław Rusek, Piotr Grochmalski i Agnieszka Dokowicz. Wszystkie osoby pracowały na rzecz wyjaśnienia losów Jarosława Ziętary oczywiście społecznie i poza swoimi normalnymi obowiązkami. Co oczywiście też wpływało na możliwości dziennikarzy.
Sędzia odczytał też protokół, w którym Krzysztof Kaźmierczak opowiada jak doszło do spotkania z Maciejem B. pseudonim „Baryła”. W styczniu 2015 roku do redakcji zadzwoniła kobieta z informacją, że gangster chce się spotkać z dziennikarzem. Maciej B. zadzwonił jeszcze tego samego dnia, tym razem na numer komórkowy, który przekazała mu owa kobieta. Spotkanie odbyło się w Zakładzie Karnym w Gębarzewie, gdzie Baryła odsiadywał wyrok. Kaźmierczak dostał zgodę na widzenie oraz wniesienie dyktafonu i aparatu fotograficznego. Jednak Baryła po wyjściu strażnika nie zgodził się na nagrywanie. Przeprosił za Jarka oraz ze szczegółami opowiedział przebieg wydarzeń. Spotkanie zakończył informacją, że jest zmuszony wycofać się ze swoich zeznań gdyż obawia się o życie najbliższych. Okazuje się, że gangster otrzymał swoje zdjęcie, na którym jest wraz z osobami, zamieszanymi w porwanie i zabójstwo Ziętary, z których część już nie żyła. Fotografię wykonano w 1991 roku w Cetniewie na plaży. Baryła uznał ją za ostrzeżenie. Zeznania Macieja B. dostępne są na stronach Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Dzisiejsze zeznania Krzysztofa Kaźmierczaka, tak jak poprzednie nie miały charakteru swobodnej wypowiedzi tylko składały się z potwierdzenia odczytanych protokołów i odpowiedzi na pytania sędziów, prokuratora, oskarżyciela posiłkowego Jacka Ziętary, barta Jarosława oraz obrońców oskarżonych. Kolejna rozprawa odbędzie się 12. kwietnia br.
***
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 roku. W 1992 roku obronił dyplom na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jeszcze jako student pracował w radiu akademickim, współpracował z „Gazetą Wyborczą”, „Kurierem Codziennym”, tygodnikiem „Wprost” i z „Gazetą Poznańską”. Ziętara ostatni raz widziany był 1 września 1992 roku. Przed dziewiątą wyszedł do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji „Gazety Poznańskiej”. W 1999 roku zaginiony poznański dziennikarz sądownie został uznany za zmarłego. Pomimo upływu 27 lat nie zdołano wyjaśnić okoliczności porwania i śmierci Ziętary, a ciała do tej pory nie odnaleziono. Warto też dodać, że w poznańskim sądzie trwa równolegle drugi proces, w którym oskarżonym jest były senator Aleksander G. Jemu z kolei prokuratura zarzuca, że w 1992 roku, podżegał do zabicia Jarosława Ziętary.
Aleksandra Tabaczyńska
Fot. Aleksandra Tabaczyńska