Ubrana w lekką formę, filozoficzna próba refleksji nad rzeczywistością – tak o nowej książce Bronisława Wildsteina mówili uczestnicy dyskusji zorganizowanej przez Państwowy Instytut Wydawniczy i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.
„O kulturze i rewolucji” Bronisława Wildsteina jest zbiorem esejów, felietonów publikowanych w ostatnich latach w różnych miejscach , które - jak pisze sam autor - tworzą „opowieść o oglądanej z Polski epoce, w której porządek kultury fundujący cywilizację zachodnią podważany jest skutecznie przez rewolucyjne prądy. To one przekształciły się w dominującą dziś w Europie ideologię, która bezwzględnie eliminuje swoich tradycyjnych przeciwników (…). Ideologia ta zrealizować może swoje postulaty wyłącznie za pomocą totalitarnego ustroju. Jest to jego miękka wersja, w której bezpośredni terror zastąpiony zostaje przez szczelny, regulujący wszystko system prawny i symboliczną przemoc prowadzącą do ośmieszenia, zdezawuowania i usunięcia z życia publicznego wszelkich, niemieszczących się w doktrynie treści.”
W promocji książki zorganizowanej we wtorek przez PIW i SDP, poza autorem, wzięli udział: dr Dariusz Karłowicz, filozof, redaktor naczelny „Teologii Politycznej” oraz dr Krzysztof Dorosz, filozof. Rozpoczynając dyskusję prowadzący spotkanie dr Łukasz Michalski, dyrektor PIW, powiedział, że książka Wildsteina jest wielowątkowa i można ją omawiać na różnych płaszczyznach, ale czytając ją starał się znaleźć coś, co definiuje jej spójność. Jego zdaniem jest to stwierdzenie, iż świat współczesny, zamiast wielkich idei, oferuje nam opartą na miękkim totalitaryzmie pajdokrację. – Oferuje nam coś, co jest nie tylko zanegowaniem samej kultury, ale przede wszystkim zanegowaniem pewnej kategorii, która była ważna do odniesień do rzeczywistości, czyli powagi – mówił Michalski. – Powagi, jako właściwego odniesienia rzeczy, ich miejsca, pewnej hierarchii, zakorzenienia we wspólnocie – tłumaczył.
Dariusz Karłowicz zauważył, że w książce Wildsteina widać filozoficzną ciekawość autora.
– Przekonanie, że w idach znajduje się źródło tego, co w nas widać. To oglądanie idei od ich najogólniejszego planu po te okruchy rozporoszone w rozmaitych odłamkach lustra. Te okruszki leżą w mediach, na salonach władzy, w zachowaniach współczesnych celebrytów – mówił Karłowicz.
Podkreślił, że bardzo interesującą rzeczą jest to, że Wildstein w swoich rozważaniach idzie bardzo odważnie wstecz. Zastanawia się w jaki sposób to co współcześnie nazywane jest liberalną lewicą jest spokrewnione z klasycznym liberalizmem.
– Wildstein widzi różnice, ale nie ma wątpliwości, że to DNA w tych potworkowatych formach nowoczesności jest obecne - dodał Dariusz Karłowicz.
Zauważył, że bardzo cenny w książce jest tekst o odpowiedzialności Marksa. – Liczba chętnych po stronie konserwatywnej, aby czytać te dzieła jest dziś niewielka. Lewa strona tworzy zaś jakiś mit, który kapitalnie mistyfikuje Marksa. Dlatego ten tekst w swojej rzetelności, solidności, ostrości stawianych tez jest perłą tej książki i bardzo ważnym głosem w dyskusji – podkreślił Karłowicz.
Krzysztof Dorosz powiedział, że Wildstein ma talent ubierania w lekką felietonową formę rzeczy ważnych.
– Kiedy czytałem jego książkę zadałem sobie trud uzupełniania lekturami filozofów. I wtedy bardziej zauważyłem, że Bronisław Wildstein swoimi felietonami, napisanymi potocznym językiem, sytuuje się po stronie filozofów i to, moim zdaniem, jest wartością tej książki – powiedział Dorosz.
W czasie dalszej dyskusji dr Karłowicz zauważył, że w książce przecinają się role Wildsteina pisarza i filozofa. – Do zwartych rozważań przychodzi Wildstein pisarz i wrzuca rzeczywistość – mówił. – To sprawia, że ja ci ufam – dodał. Zauważył również , że autor na ławie oskarżonych sadza nie fakty, tylko idee.
Bronisław Wildstein podkreślił, że jego książka jest próbą namysłu nad rzeczywistością z różnych perspektyw, pokazania gdzie świat jest nieuporządkowany, gdzie są pęknięcia. Jego zdaniem też ideologia, która teraz panuje jest nienazwana. – Słyszymy dziś o ideach europejskich, ale jakie one są? Jak to jakie? – słyszymy - wiadomo: tolerancja i otwartość. Ale co to znaczy? – mówił.
Dodał, że jego książkę da się ująć wspólnym mianownikiem, który zawarty jest w tytule. – Kultura to jest to co czyni nas ludźmi, doświadczenie bardzo wielu generacji, które kształtuje formy w których możemy bytować, myśleć. Rewolucja jest tego zaprzeczeniem – mówił Wildstein. Jego zdaniem mamy obecnie zderzenie dwóch kultur. - Z tym, że ta druga jest bardzo specyficzna, bo nastawiona na rozbijanie tradycyjnych form i uwalnianie indywiduum ludzkiego, jednostki ludzkiej, która ma w sobie jakoby te boskie potencje – tłumaczył autor „O kulturze i rewolucji”.
Dariusz Karłowicz w podsumowaniu dyskusji zauważył, że książka Wildsteina bardzo dobrze tłumaczy to, co się dzieje wokół nas. – Można się z nią nie zgadzać, ale jest głęboko przemyślana. Odpowiada na pytanie: o co chodzi? – powiedział redaktor naczelny „Teologii Politycznej”.
- Znakomita diagnoza współczesności – dodał Krzysztof Dorosz.