Wizyta w mokotowskim więzieniu, w którym w czasach stalinowskich, więziono, torturowano i mordowano osoby związane z podziemiem niepodległościowym, to mocne, zapadające głęboko w pamięć przeżycie.

W październikowy, rześki poranek przy bramie Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie zgromadziło się kilkudziesięciu członków Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. W ramach spotkania Klubu Dyskusyjnego AKAPIT, któremu przewodniczy Anna Malinowska-Wegner, mieli oni niecodzienną okazję zwiedzić Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które teraz powstaje przy Rakowickiej. Pomysłodawczynią takiej „wyjazdowej sesji” AKAPIT-u była Hanna Budzisz, wiceprzewodnicząca oddziału warszawskiego SDP. – Chciałam, abyśmy zobaczyli to niezwykłe miejsce zanim muzeum zostanie oficjalnie otwarte – tłumaczyła.

Przy Rakowickiej od 1945 r., przez cały okres stalinowski,  znajdowało się główne więzienie polityczne, w którym przetrzymywani, torturowani i zabijani byli najważniejsi członkowie polskiego podziemia niepodległościowego. Tutaj więziono m.in. gen. Augusta Fieldorfa ps. Nil, mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, rtm. Witolda Pileckiego ps. Witold, czy abp. Antoniego Baraniaka.  Muzeum jest w trakcie organizacji, w areszcie od ponad roku nie ma już osadzonych, część historycznych budynków jest oddana dla zwiedzających, urządzane są tu wystawy, uroczystości, co miesiąc odprawiana jest msza w intencji pomordowanych.

 – To miejsce można śmiało przyrównać do cmentarza – rozpoczął swoją opowieść przewodnik mjr dr Dariusz Fudali.

Krótko przedstawił historię więzienia. Budowę carskie władze rozpoczęły w 1902 r. Otwarcie nastąpiło dwa lata później. Ówczesna prasa opisywała je jako nowoczesne i niezwykle komfortowe. Wyrażano nawet obawę czy przez to spełni swoje funkcje resocjalizacyjne. Przeznaczone było głównie dla kryminalistów. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w czasie II RP, więziono tu również komunistów, a jednym z osadzonych był Bolesław Bierut. Po wybuchu II wojny światowej obiekt przejęli Niemcy. Drugiego dnia Powstania Warszawskiego na dziedzińcu rozstrzelali 600 osadzonych.  Najtragiczniejsza karta w historii mokotowskiego więzienia otworzyła się w styczniu 1945 r., kiedy obiekt przy Rakowieckiej przeszedł w ręce NKWD, a potem komunistycznych władz Polski. – W latach 1945 – 1956 r. w tym miejscu zginęło przeszło dwa tysiące osób – opowiadał Dariusz Fudali.

Poprowadził zwiedzających śladami polskiej Golgoty. Najpierw była cela śmierci, w której powieszono m.in. gen. Fieldorfa. Przed otwartą zapadką Hanna Budzisz zapaliła znicz, a wszyscy zebrani w skupieniu odmówili „Wieczny odpoczynek.…” Modlitwa za zmarłych powtórzyła się jeszcze przy murze, przy którym rozstrzeliwano więźniów (odkryto tu 60 śladów po kulach) oraz w piwnicy pawilonu 10., w miejscu, gdzie był tzw. mokry karcer. Więźniowie przetrzymywani byli tutaj w wodzie zmieszanej z odchodami. Dla zwiększenia cierpienia zimą otwierano okno. – Jedna z więźniarek opowiadała, że w tej wodzie były szczury, w pewnym momencie zaczęły one otulać jej ciało. I czując ciepło szczurzych futer, pomyślała, że w tym miejscu te zwierzęta mają więcej serca niż oprawcy, którzy nas torturowali – mówił mjr dr Fudali.

Zwiedzający mieli jeszcze okazję zajrzeć do cel (także do tej, w której więziony był rtm. Pielecki), zobaczyć budynek „D” zwany pałacem cudów (torturowano tu więźniów tak okrutnie, że przyznawali się do rzeczy, których nigdy nie popełnili), zobaczyć wystawę przygotowaną przez Fundację „Łączka” (m.in. plansze ze wspomnieniami więźniów, rzeczy osobiste odkryte w zbiorowych mogiłach, sylwetki katów). Każdy w ciszy i zadumie mógł chłonąc tragiczną historię tego miejsca.

– To było wstrząsające, głębokie przeżycie – podsumowała Hanna Budzisz,  dziękując Dariuszowi Fudali za przybliżenie dziejów więzienia przy Rakowieckiej.

- Wszystko można było zobaczyć, to zupełnie co innego niż przeczytać o tym w książkach – podsumowała jedna z uczestniczek spotkania.    

 

 

            

Udostępnij
Komentarze
Disqus

Jest to archiwalna wersja portalu. Nowa wersja portalu SDP.pl, dostępna pod adresem: https://sdp.pl