W Polsce mieszka i pracuje już grubo ponad milion Ukraińców. Adresowane do nich projekty medialne mają szansę osiągnąć sukces. Na razie w dużych miastach.
Na początku lipca w Krakowie powstał portal Krakiv.pl. To serwis informacyjny tworzony w języku ukraińskim przez dziennikarzy portalu Lovekrakow.pl. Kilkanaście dni po starcie na krakowskich ulicach pojawiła się też wersja drukowana tego medium. Ośmiostronicowa, bezpłatna gazeta, wydana w nakładzie 6 tys. egzemplarzy jest rozdawana w okolicach krakowskich uczelni, organizacji pozarządowych i przed oddziałem cudzoziemców Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Według oficjalnych danych w Krakowie i okolicach legalnie pracuje ok. 70 tys. Ukraińców. Zaproponowaliśmy im media – mówi portalowi sdp.pl Patryk Salamon, redaktor naczelny Lovekrakow.pl.
Na razie serwis Krakiv.pl tworzony jest w oparciu o treści lovekrakow.pl tłumaczone na język ukraiński.
– Wkrótce ma się to zmienić. Od sierpnia w portalu rozpocznie pracę redaktor prowadzący. Do Krakowa przyjedzie z Odessy, gdzie zajmował się redagowaniem magazynu drukowanego – informuje Patryk Salamon. Zapewnia, że na tym budowanie ukraińskiej redakcji się nie skończy: – Chcemy pozyskać drugiego dziennikarza. Rekrutacja trwa.
Grupa atrakcyjna biznesowo
Skąd ten ruch krakowskiego wydawcy?
- Skoro Ukraińcy stanowią dużą część społeczności Krakowa i okolic to grzechem byłoby nie wykorzystać tej sytuacji i nie zaproponować im produktu medialnego. Jest to też grupa, którą warto od strony biznesowej zagospodarować - precyzuje Patryk Salamon.
W Krakiv.pl reklamują się polskie przedsiębiorstwa, które postanowiły swoją ofertę skierować także do mieszkających w Krakowie Ukraińców. To deweloperzy, szkoły policealne, przedszkola.
To nie pierwsza tego typu inicjatywa medialna w Krakowie, gdzie działa już serwis UAinKrakow.pl. – Patrząc na to co się dzieje w innych częściach Polski, myślę, że takich mediów będzie coraz więcej – prognozuje Salamon.
A dane demograficzne pokazują, że Ukraińców mieszkających i pracujących w Polsce przybywa. W całym kraju, według różnych szacunków, jest ich grubo ponad milion.
I dlatego też, we Wrocławiu, który obok Krakowa jest jednym z największych skupisk społeczności Ukraińskiej w Polsce, w ubiegłym roku Agora rozpoczęła wydawanie kwartalnika „Pryvit” i serwisu informacyjnego pod tą samą nazwą.
W rubryce „O nas” twórcy „Pryvit” piszą – zwracając się wprost do ukraińskich odbiorców tego medium - tak: „Bardzo się cieszymy, że przyjechaliście do naszego miasta, że wybraliście właśnie Wrocław na miejsce swej pracy, zamieszkania, swojego dalszego rozwoju. Jesteśmy przekonani, że będzie dla Was miejscem bezpiecznym, przyjaznym i twórczym. (…) Zależy nam, aby przybliżyć Wam Wrocław, pomóc w orientowaniu się w nim i dobrym zaadoptowaniu. Chcemy pokazać Wam zarówno to, jak się we Wrocławiu żyje, ale też jak wspólnie możemy spędzać w nim czas oraz jak razem – Polacy i Ukraińcy – możemy czynić miasto jeszcze lepszym miejscem do życia”.
Redakcję „Pryvit” tworzą zarówno dziennikarze ukraińscy, jak i polscy.
Nieśmiałe próby telewizyjne i radiowe
Telewizyjną próbę stworzenia ukraińskiego serwisu informacyjnego w ogólnopolskiej telewizji podjęła w ubiegłym roku Superstacja. We wrześniu 2017 roku kanał ten rozpoczął nadawanie w całości po ukraińsku cotygodniowej audycji „Na czasie. UA”. W marcu tego roku ten pionierski projekt został zakończony. Wtedy też na facebookowym profilu jego twórcy napisali, że „już niebawem projekt NA CZASIE.UA przerodzi się w coś większego”. „Pracujemy nad nowym wizerunkiem naszego programu oraz ciekawym sposobem przedstawiania materiałów” – zapowiedziano w facebookowym poście, ale jak na razie o nowych działaniach w ramach projektu nie ma żadnej nowej informacji.
Audycje kierowane do społeczności ukraińskiej, ale także przygotowywane przez pochodzących z Ukrainy dziennikarzy od lat pojawiają się w ramówce Radia Lublin.
Dziesięć lat temu Wojciech Pokora (kierownik redakcji internetowej Radia Lublin) razem z Pawłem Bobołowiczem, korespondentem Radia Wnet w Kijowie, stworzyli w tej rozgłośni program „Orient Express”.
– To była taka mała redakcja, w ramach której współpracowaliśmy z osobami z Białorusi i Ukrainy. Program był emitowany raz w tygodniu, a jego częścią były przygotowywane w języku ukraińskim wiadomości. Uczyliśmy też na antenie języka ukraińskiego – wspomina Wojciech Pokora.
Po kilku latach program Pokory i Bobołowicza został przeniesiony do sieci, gdzie funkcjonował w założonej przez tych dziennikarzy Internetowej Telewizji Lublin.
O współpracowników nie było trudno. Na lubelskich uczelniach studiuje blisko pięć tysięcy Ukraińców. Największy w regionie Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej jest uczelnią, która pod względem umiędzynarodowienia jest krajowym liderem. To główna zasługa studentów z Ukrainy.
W jednej z prywatnych szkół wyższych, która kształci przyszłych dziennikarzy są grupy złożone wyłącznie z Ukraińców.
– To oczywiście rodzi pewne problemy, bo często, zanim nauczymy ich warsztatu, pewnych podstaw funkcjonowania w środowisku dziennikarskim w Polsce, oni muszą nauczyć się doskonałej polszczyzny. Co nie zmienia faktu, że każdego roku na rynku pracy pojawiają się dziesiątki młodych absolwentów dziennikarstwa, którzy pochodzą z Ukrainy, świetnie znają swój ojczysty język i próbują znaleźć dla siebie miejsce w medialnej przestrzeni w naszym kraju – mówi nam wykładowca dziennikarstwa na tej uczelni.
Gazety lokalne – jeszcze nie teraz
O ile w dużych miastach, w których obecność Ukraińców jest widoczna na każdym kroku, tworzenie adresowanych do tej społeczności mediów nikogo nie dziwi, to poza metropoliami, nie jest to już takie oczywiste.
– W Dębicy społeczność ukraińska nie jest duża. Ukraińcy przyjeżdżają jedynie na prace sezonowe - zauważa Ryszard Pajura, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i właściciel wydawanego na Podkarpaciu „Obserwatora Lokalnego”. Dodaje, że wśród innych wydawców zrzeszonych w SGL też nie słychać zainteresowania tworzeniem ukraińskojęzycznych mediów. – W naszych powiatach nie mielibyśmy do kogo adresować takich gazet – przyznaje.
Tomasz Nieśpiał